Śląsk Wrocław - Karabach Agdam 3:2. Seria trwa (RELACJA)

21.01.2022 (17:44) | Karol Bugajski
uploads/images/2022/1/wks_61eb111cdfe30.png

fot.: Artur Szefer

Trzeci tej zimy mecz sparingowy przyniósł trzecie zwycięstwo Śląska Wrocław. Po wygranych z Wartą Poznań i TSV Hartberg, zespół trenera Jacka Magiery pokonał wicemistrza Azerbejdżanu Karabach Agdam 3:2.



 

W porównaniu do jedenastki, która rozpoczęła środowy sparing z Hartbergiem (2:1), w składzie Śląska powtórzyły się cztery nazwiska. Od pierwszej minuty ponownie zagrali Wojciech Golla, Patryk Janasik, Krzysztof Mączyński i Waldemar Sobota, a poza tym trener Jacek Magiera postanowił dać szansę wielu nowym zawodnikom. Uwagę zwracała obecność Fabiana Piaseckiego, który przeciwko Austriakom nie zaliczył ani minuty, a w piątkowe popołudnie zanotował drugi występ w barwach Śląska po powrocie z półrocznego wypożyczenia do Stali Mielec. Między słupkami stanął Michał Szromnik, który zastąpił grającego w środę Matusa Putnockiego.

NAJGROŹNIEJSZY RYWAL

Wicemistrz Azerbejdżanu od pierwszego gwizdka sędziego Piotra Lasyka pokazywał, że nieprzypadkowo był oceniany jako najgroźniejszy rywal Śląska podczas zgrupowania w Turcji. Karabach pierwsze zagrożenie w polu karnym Szromnika stworzył już po kilkudziesięciu sekundach gry, jednak piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką, a w kolejnych fragmentach dłużej utrzymywał się przy piłce i stwarzał sobie kolejne okazje. Wrocławianie odpowiedzieli za sprawą Mateusza Praszelika, który w 5. minucie dynamicznym wejściem wypracował sobie miejsce w polu karnym przeciwnika, jednak jego uderzenie bez większych problemów wyłapał bramkarz Azerów. Karabach przeważał, a Szromnik nie mógł narzekać na brak pracy, jednak sytuacje stwarzane przez rywala zielono-biało-czerwonych nie przekładały się na żadne wymierne efekty. To z kolei otworzyło szansę dla wrocławian.

W 25. minucie rezultat niespodziewanie otworzył Śląsk, a na listę strzelców wpisał Petr Schwarz, który skorzystał z dośrodkowania Diogo Verdaski przedłużonego przez obrońcę zespołu z Azerbejdżanu. Piłka po uderzeniu Czecha odbiła się jeszcze od interweniującego zawodnika Karabachu i wpadła do bramki przy słupku. Były zawodnik Rakowa Częstochowa podczas zimowych przygotowań wykazuje się niespotykaną wcześniej w barwach wrocławian skutecznością. Dość powiedzieć, że w całej rundzie jesiennej w ekstraklasie trafił tylko raz, a w tym roku zdobył już dwie bramki – pierwszą w poprzedni piątek w starciu z Wartą Poznań (1:0) przy Oporowskiej. Prowadzenie zespołu trenera Magiery nie trwało jednak długo. Tuż po wznowieniu gry do wyrównania doprowadził znany z występów w barwach Legii Warszawa Marko Vesović, który zamknął dośrodkowanie z lewej strony boiska i mimo protestów zawodników Śląska, sędzia Lasyk wskazał na środek boiska. Wymiana ciosów na koniec drugiego kwadransa zwiastowała bardzo atrakcyjną dalszą cześć pierwszej połowy, ale po bramkach tempo wyraźnie spadło i więcej wrażeń przed przerwą w Turcji już nie było. Było za to nieszczęście – krótko przed zejściem do szatni plac gry musiał opuścić kontuzjowany kapitan wrocławian Krzysztof Mączyński, którego zastąpił Szymon Lewkot.

POWIELANE BŁĘDY

Druga część rozpoczęła się od bardzo mocnego uderzenia i… to nie wcale nie w przenośni. W 48. minucie do rzutu wolnego podszedł Piasecki, a jego bardzo ładny strzał zatrzymał się na poprzeczce Karabachu. Śląsk nie wystrzegał się jednak momentów, które były jego zmorą w rundzie jesiennej, czyli błędów indywidualnych. Po godzinie gry taka chwila niezdecydowania pod własną bramką przytrafiła się Łukaszowi Bejgerowi, ale na szczęście dla zielono-biało-czerwonych Abdellah Zubir trafił w Szromnika. W odpowiedzi Śląsk wyprowadził groźną akcję ofensywną. Na uderzenie sprzed pola karnego zdecydował się Verdasca, bramkarz Karabachu odbił piłkę przed siebie, a z poprawką nie zdążył już wprowadzony niewiele wcześniej w miejsce Piaseckiego Caye Quintana. Trener Magiera mógł być zadowolony z postawy swoich piłkarzy po wyjściu z szatni – ofensywne atuty zespołu z Azerbejdżanu były zdecydowanie mniej widoczne niż w pierwszej połowie, a sam Śląsk potrafił się groźnie odgryzać i na tablicy wciąż utrzymywał się wynik 1:1.

Taki stan rzeczy zmienił się na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego, Schwarz dośrodkował w pole karne, z piłką minął się Wojciech Golla, a bramkę przywracającą wrocławianom prowadzenie zdobył Robert Pich. Jak się okazało, był to jednak dopiero początek miłych chwil dla sympatyków przedstawiciela ekstraklasy. Już trzy minuty później Caye Quintana popisał się fantastyczną asystą do Marcela Zylli i po akcji rezerwowych Śląsk prowadził z Karabachem 3:1. Sęk w tym, że strzelanina w Turcji się rozkręcała, a wrocławianie nie ustrzegli się błędu, który słono kosztował ich już w pierwszej połowie. Zielono-biało-czerwoni po zdobytej bramce znowu wytrzymali bez straty zaledwie chwilę, a w 80. minucie gola kontaktowego dla zespołu z Azerbejdżanu strzelił Kady Borges. Druga bramka dodała wiatru w żagle przeciwnikowi Śląska, a odniesienie trzeciego z rzędu sparingowego zwycięstwa tej zimy stanęło pod sporym znakiem zapytania. Karabach jeszcze kilka razy zagroził bramce Szromnika, ale trzeciego gola ostatecznie nie strzelił i wrocławianie tej zimy nadal wyłącznie wygrywają. Ich kolejny sparing z austriackim Floridsdorferem już w sobotę o godzinie 15:00 czasu polskiego.

Śląsk Wrocław 3:2 (1:1) Karabach Agdam

Schwarz 25', Pich 75', Zylla 78' - Vesović 26', Borges 80'

Śląsk Wrocław: Szromnik - Bejger, Golla, Verdasca - Janasik (79' Iskra), Mączyński (41' Lewkot'), Schwarz (79' Łyszczarz), Stiglec (61' Garcia) - Sobota (61' Zylla), Praszelik (61' Pich) - Piasecki (61' Quintana)

Karabach Agdam: Quqesasvili - Vesović, Medvedev, Medina, Bayramov, Qarayev, Ibrahimli, Ozobić, Borges, Zubir, Vadji

Sędzia: Piotr Lasyk

Żółte kartki: Pich, Bejger - Medina, Kady

ZOBACZ też: Śląsk Wrocław - Karabach Agdam. Weryfikacja po azersku (ZAPOWIEDŹ)