Śląsk Wrocław - TSV Hartberg. Zwycięstwo kontrolowane (RELACJA)

19.01.2022 (16:52) | Mateusz Włosek
uploads/images/2021/9/slask_6150c9416d698.png

fot.: Paweł Kot

Wrocławianie po kilku dniach treningów nad Bosforem zmierzyli się w pierwszym z czterech sparingów na tureckiej ziemi. Gracze Śląska w pełni kontrolowali spotkanie sędziowane przez Krzysztofa Jakubika, wygrywając z TSV Hartberg 2:1 (1:0), a do zwycięstwa wystarczyły gole Marcela Zylli i Roberta Picha. Niestety, nie udało się powielić czystego konta ze starcia z Wartą.



 

Śląsk na pierwszy sparing w tureckiej Antalyi wyszedł w nieco zmienionym składzie, a w linii defensywnej pojawił się Szymon Michalski. Dodatkowo, szansę w ataku otrzymał najbardziej wysunięty zawodnik wrocławian, Caye Quintana. I to właśnie Hiszpan mógł stworzyć pierwszą dogodną okazję już w 3. minucie, ale niedokładnie zagrywał „w uliczkę” do Marcela Zylli. Śląsk próbował przejąć inicjatywę od początku i nie czekać na to, co zrobią gracze austriackiego Hartbergu. Jeszcze przed upływem dziesięciu minut z kontratakiem pognał najlepszy strzelec klubu, Dario Tadić, ale skutecznie zablokował go czujny Michalski.

SFORSOWALI WROTA

Świetna okazja nadarzyła się w 10. minucie, kiedy Quintana próbował przedryblować wychodzącego z bramki Rene Swete, ale golkiper zdołał odebrać mu piłkę. Podopieczni trenera Jacka Magiery byli coraz bliżej otworzenia wyniku spotkania. Mogło się to udać chwilę po upływie kwadransa, ale podanie Patryka Janasika w pole karne wybił jeden z defensorów rywala. Kolejne ofensywne ożywienie starał się wprowadzić akcją indywidualną Waldemar Sobota, ale tuż przed szesnastką Austriaków stracił kontrolę nad futbolówką. Skopiować byłego zawodnika 2. Bundesligi próbował znów Quintana, ale po raz kolejny niecelnie podawał, tym razem do Krzysztofa Mączyńskiego. Chyba znów nie był to jego dzień.

Gdy zegar zbliżał się już nieuchronnie do 30. minuty, z inicjatywą następnego szybkiego ataku ruszył Sobota, ale jego strzał lewą nogą w sytuacji sam na sam minął słupek bramki rywali. A co chwilę później? Powtórka z rozrywki – Quintana z ostrego kąta uderzający w interweniującego golkipera. Wysiłki i ciągłe pozostawanie na połowie rywala przyniosły efekty. Zylla otrzymał piłkę przed polem karnym, pognał z nią w kierunku bramki i uderzył nie do obrony, ściągając pajęczynę. Hartberg liczył na szybką odpowiedź, ale akcje środowego przeciwnika WKS-u były prowadzone bez jakiegokolwiek pomysłu. Przewagę mógł podwyższyć strzałem po długim rogu Victor Garcia, piłka jednak poszybowała obok słupka. Bliźniaczą akcję Hiszpan przeprowadził kilka minut później, ale z analogicznym skutkiem. Mocno jednostronna pierwsza połowa dobiegła końca.

PRZEBUDZENIE RYWALI

Na drugie 45 minut zespół ze stolicy Dolnego Śląska wyszedł w mocno zmienionym składzie personalnym, ale sytuacja na boisku nie uległa zmianie, chociaż przeciwnicy coraz częściej zaczęli dochodzić do głosu. Ożywienie w ofensywne poczynania wrocławian starał się wprowadzić odważnymi wejściami z piłką na połowę Austriaków Mateusz Praszelik. Stwarzane sytuacje pod bramką rywali zaprocentowały, bo jeden z graczy Hartbergu interweniował ręką po strzale Dino Stigleca, a podyktowany rzut karny wykorzystał z zimną krwią etatowy wykonawca „jedenastek”, Robert Pich. Usypiająca gra wrocławian doprowadziła do kontaktowej bramki dla rywala. Lewą stroną pognał jeden z graczy Niebiesko-Białych i dograł w pole karne, gdzie strzałem w sam róg z woleja popisał się Philipp Sturm.

Śląsk nie prezentował w ofensywie fajerwerków, ale w ostatnim kwadransie starał się to nadrobić wypadam na połowę przeciwnika. Po jednej z takich szarż Roberta Picha, gdyby piłka dotarła do Sebastiana Bergiera, napastnik Śląska stanąłby przed pustą bramką. W końcu nadarzyła się dla wrocławian szansa ukąszenia przeciwnika ze stojącej piłki, ale niecelnie wykonywał rzut wolny właśnie Bergier. 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry zagrozić bramce próbował jeszcze Petr Schwarz, ale czujny był golkiper rywala. Do końca spotkania zobaczyliśmy już tylko celny strzał Bergiera. Rywal pozwolił wrocławianom na dużo i było to widoczne po grze zespołu trenera Jacka Magiery, który momentami postanawiał "zrzucić" bieg niżej. Martwi brak czystego konta, ale do tego po rundzie jesiennej chyba już wszyscy przywykliśmy...

Śląsk Wrocław 1:0 (2:1) TSV Hartberg
Zylla 29', Pich 61' (k.) - Sturm 68'


Śląsk Wrocław: 
I połowa: Putnocky - Michalski, Golla, Wypart - Janasik, Mączyński (30' Hyjek), Łyszczarz, Garcia - Sobota, Zylla, Quintana
II połowa: Putnocky - Iskra, Bejger, Radkowski, Verdasca, Stiglec - Hyjek (52' Lewkot), Schwarz - Pich, Praszelik - Bergier

TSV Hartberg:

I połowa: Swete - Farkas, Sonnleitner, Gollner, Kofler - Niemann, Kainz, Erhardt, Lemoine, Aydın - Tadić

II połowa: Sallinger - Farkas (72' Kofler), Steinweder, Rotter, Klem - Sturm, Horvat, Diarra, Avdijaj, Kröpfl - Lemmerer


Sędzia: Krzysztof Jakubik
Żółta kartka: Sturm
Widzowie: brak

ZOBACZ też: Bejger: Mam tu jeszcze wiele do zrobienia

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.