#ŚląskowyTwitter - niespodzianki z Lechem brak

05.04.2022 (10:00) | Mateusz Włosek
uploads/images/2021/1/twitter_Slaskowy_600d4090bbec5.jpg

fot.: Krzysztof Banasik

Na mecz z Lechem nastawiano się we Wrocławiu jak zawsze szczególnie. Niestety, jak (prawie) zawsze ostatnimi czasy Śląsk przegrał, chociaż pozostawił po sobie nienajgorsze wrażenie. Kibice w mediach społecznościowych na tapet wzięli głównie jednego zawodnika. Chyba nie trzeba być Nostradamusem, by zgadnąć o kogo chodzi. 



 

A skoro mecz z Kolejorzem, to i serca rosły w niektórych wrocławskich mieszkaniach. Nadzieje pękły wraz z golem Skórasia w drugiej części gry, ale sama frekwencja pokazała, że do stolicy Dolnego Śląska nie przyjeżdża żadna Łęczna czy inny Mielec. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że ten Ferdek Kiepski to miał zawsze idealne wyczucie. Przyznawać się, to ile było takich Ferdków przez pierwszym gwizdkiem sędziego?

Jedni lubią przyjść na mecz i napić się piwka, natomiast w niektórych siedzibach przed telewizorami wlatuje coś o kilkadziesiąt procent mocniejszego. Skoro drużyny słabo zabierają się do regulowania emocji, to przecież trzeba je sobie zapewnić, różnymi sposobami. Później pozostaje już tylko kwestia pomeczowych nastrojów. W przypadku Śląska sprawa jest prosta. Jak pić, to raczej na smutno.  

Za mało docenia się przy akcji bramkowej Lecha postawę Mickeya van der Harta, który dosyć niespodziewanie pojawił się w pierwszej jedenastce kosztem Filipa Bednarka. A skoro już w niej zagościł, to musiał popisać się czymś nietuzinkowym. Rzadko zdarza się, by w naszej lidze strzelcowi asystował golkiper. Tym razem Holender poczuł magię joga bonito i precyzyjnym zagraniem uruchomił Skórasia, któremu w rozpędzeniu akcji pomógł Szymon Lewkot. Zaraz okaże się jeszcze, że Bednarek będzie musiał drżeć o swoją pozycję w zespole... 

Dotarliśmy wreszcie do kozła ofiarnego piątkowego meczu, czyli Szymona Lewkota. Jego zachowanie przy akcji bramkowej było dosyć kuriozalne, a najlepiej pokazuje to poniższa powtórka. Jak to możliwe, że prawie 2 razy mniej postawniejszy Skóraś wytrąca z równowagi tak dobrze zbudowanego zawodnika? To pozostanie już raczej tylko zagadką. Tak samo jak pozostaje nią pomysł trenera Piotra Tworka na Lewkota, któremu obecnie obrywa się co niemiara. 

Teraz zastanówmy się, jakim typem piłkarza jest wspomniany Lewkot. Z odsieczą przychodzi tutaj kolejny tweet. Obrońca Śląska to typowy zadaniowiec, który ma do wypełnienia określoną misję. A co, gdyby Lewkot okazał się narzędziem szpiegowskim w rękach rywali? Już kilka takich przypadków by się znalazło - Lech w rundzie jesiennej, Bruk-Bet, Jagiellonia. Trener Magiera mówił, że ten zawodnik może wyrosnąć na kozaka. Cóż, słabo zestarzały się te słowa... 

Skoro Śląskowi nie pomaga już nawet obecność znanego wrocławskiego pięściarza, to chyba trzeba odwołać się już do boskich wartości. Taka okazja będzie za tydzień, ponieważ Śląsk zmierzy się w Częstochowie z Rakowem. Wielkie święto futbolu, a dodatkowo Niedziela Palmowa – msza na Jasnej Górze przed meczem byłaby wskazana. Przeciwko drużynie Marka Papszuna być może to będzie jedynym ratunkiem. 

ZOBACZ też: WYPOŻYCZENI: W grze tylko Frasik