Statystyki nie kłamią: Miedź Legnica

03.11.2022 (14:00) | Karol Bugajski
uploads/images/2022/11/miedz_636171424eaa3.jpg

fot.: Marcin Folmer

W przedostatnim tegorocznym meczu ekstraklasy rywalem Śląska będzie beniaminek, który kończy fatalną rundę. Historia spotkań z Miedzią Legnica w ostatnim czasie jest dla wrocławian niemal wyłącznie pasmem sukcesów.



 

Sezon 2018/2019 był wyjątkowo intensywny, jeśli chodzi o mecze Śląska z Miedzią. Oba zespoły w tym czasie spotkały się aż czterokrotnie – trzy razy w lidze i raz w Pucharze Polski. W rywalizacji o ligowe punkty zdecydowani więcej powód do zadowolenia mieli wrocławianie, którzy w Legnicy wygrywali 5:0 i 2:0, zaś na własnym stadionie zremisowali 0:0. Mniej optymistycznie było jednak w PP, kiedy na początku grudnia 2018 Miedź niespodziewanie wygrała na Pilczycach 1:0 i zakończyła przygodę Śląska na 1/8 finału, co aż do tego roku pozostawało wynikiem, którego w tych rozgrywkach nie potrafił wyrównać. Wcześniej wrocławianie ogrywali lokalnego rywala pięć razy z rzędu na zapleczu ekstraklasy, a po raz ostatni Miedzi ulegli na jej terenie w sezonie 1994/1995 w grupie zachodniej II ligi (0:1). W jedenastu spotkaniach o punkty zdobyli łącznie dwadzieścia jeden bramek, a stracili zaledwie cztery.

PEWNE JEST NIEPEWNE

W niedzielę Śląsk w Legnicy poszuka wyjazdowego świętego Graala – dwóch kolejnych wygranych w lidze na obcych stadionach. Taki wynik nie zdarzył mu się od przełomu sezonów 2020/2021 i 2021/2022, a w trakcie jednych rozgrywek od listopada 2019, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ. Gdyby w 16. kolejce udało mu się zapunktować za trzy na stadionie Miedzi, po raz pierwszy od czternastu miesięcy mógłby się również cieszyć z dwóch ligowych zwycięstw z rzędu bez rozróżniania na występy domowe i wyjazdowe. Czy wrocławianom będzie o to łatwo? Sądząc po wypracowanym do tej pory najrówniejszym w lidze bilansie 5-5-5, pewne jest jedynie to, że nic nie jest pewne. Dobry finisz może pozwolić im jednak wypracować większą liczbę zdobytych punktów w rundzie jesiennej niż rok temu pod wodzą trenera Jacka Magiery. To z kolei na pewno byłoby małym prestiżowym sukcesem dla Ivana Djurdjevicia.

WYGRAŁ Z REZERWAMI

Miedź to zdecydowanie najsłabszy zespół trwającego sezonu ekstraklasy i praktycznie murowany kandydat do szybkiego pożegnania się z najwyższą klasą rozgrywkową. Beniaminek po czternastu rozegranych meczach (zaległy przeciwko Lechowi Poznań odbędzie się dopiero na początku lutego) ma na swoim koncie zaledwie sześć punktów – jedyny raz wygrał jeszcze w sierpniu, w 7. kolejce przeciwko Lechii (2:1). Tylko Miedź w tym sezonie nie zagrała do tej pory na zero z tyłu, a fatalne wyniki w połowie października zadecydowały o dymisji trenera Wojciecha Łobodzińskiego. Nowym opiekunem legniczan został Grzegorz Mokry, który przez połowę poprzedniego sezonu prowadził drugoligowe Wigry Suwałki i zdołał nawet pokonać rezerwy Śląska (kwietniowe 1:0 przy Oporowskiej). W dwóch spotkaniach na ławce Miedzi Mokry do tej pory zanotował dwie porażki – 0:1 w Łodzi z Widzewem oraz 2:4 u siebie z Pogonią.

ZOBACZ też: Plusy i minusy meczu z Wisłą