Strzelają i wygrywają: Pogoń – Śląsk 0:2 (0:2)
01.08.2016 (20:18) | Adam Osiński
To był mecz drużyn, które w tym sezonie Lotto Ekstraklasy nie poznały jeszcze smaku zwycięstwa. Nic dziwnego, że obaj trenerzy szukali nowych rozwiązań. Mariusz Rumak postawił w ataku na Bence Mervo, który miał okazać się lekiem na zerowy dorobek bramkowy, jaki po dwóch pierwszych kolejkach raził po stronie wrocławian. Kazimierz Moskal zmiany poszukał w tyłach i wymienił bramkarza. Jakuba Słowika, który do tej grał zbyt nerwowo, zastąpił Dawid Kudła.
Tyle że golkiper gospodarzy już po trzech minutach wyjmował piłkę z siatki. Gola nie zdobył żaden z ofensywnych graczy Śląska, tylko Adam Kokoszka. Zawodnik, który kolejny raz zagrał w roli defensywnego pomocnika, wykorzystał sprytnie rozegrany rzut wolny. Filipe Goncalves zagrał do niepilnowanego Ryoty Morioki, a Japończyk wbił piłkę wzdłuż bramki, gdzie dopadł do niej jego polski kolega.
Ataki Pogoni były chaotyczne. Gospodarze kilka razy bocznymi sektorami przedostawali się w pobliże szesnastki Śląska, ale byli w stanie co najwyżej wywalczyć kilka rzutów rożnych. Nic ponadto, bo te stałe fragmenty gry były rozgrywane dość słabo. Z kolei Morioka mógł zaliczyć drugą asystę, ale po jego podaniu Mervo uderzył płasko obok słupka.
Pogoń stała się groźniejsza dopiero w ostatnich minutach pierwszej połowy – głównie za sprawą niepewnej postawy Laszy Dwalego. Najpierw Gruzina oszukał Gyurcso, ale jego strzał zablokował Celeban. Po chwili Dwali zgubił krycie i pozwolił oddać strzał głową Kamilowi Drygasowi. Piłka minęła o metr bramkę Pawełka. Potem Portowcy jeszcze groźnie kontrowali – po niecelnym podaniu gruzińskiego obrońcy. Przed szansą stanął jeszcze Dawid Kort, ale i on został zablokowany – tym razem była to dobra interwencja Pawelca. Cała sytuacja wzięła się ze złego rozegrania rzutu wolnego, ale kolejny stały fragment gry dał już znakomity efekt. Z rzutu rożnego zacentrował Alvarinho, piłkę trącił Celeban, ta trafiła do Goncalvesa i Portugalczyk sytuacyjnym uderzeniem dał wrocławianom dwubramkowe prowadzenie.
Po przerwie na boisko zamiast Dawida Korta wybiegł Spas Delew. Bułgar był tym graczem, który mógł dać gospodarzom kontaktowego gola. Najpierw jednak w dobrej sytuacji strzelił głową nad bramką, a potem zabrakło mu szczęścia, gdy piłka po strzale Drygasa przypadkiem odbiła się od niego i ugrzęzła między nogami bramkarza Śląska. Mariusz Pawełek z dobrej strony pokazał się, parując uderzenie Rafała Murawskiego, a fortuna była przy Śląsku także przy minimalnie niecelnej próbie Łukasza Zwolińskiego, który powinien wykorzystać dobrą centrę rezerwowego Japończyka Kitano.
W drugiej połowie Śląsk był skoncentrowany na defensywie i z rzadka przejmował inicjatywę – bez efektu w pobliżu pola karnego gospodarzy. Wrocławianie dowieźli jednak wynik do końca i ze Szczecina wyjeżdżają nie tylko z kompletem punktów, ale również bez straconego gola w trzecim kolejnym spotkaniu. Oprócz nich tak skutecznie (i szczęśliwie) broni jeszcze lider z Lubina.
Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław 0:2 (0:2)
Strzelcy: Kokoszka 3, Goncalves 45
Pogoń: Kudła – Frączczak, Fojut, Czerwiński, Lewandowski – Murawski, Drygas – Gyurcso, Kort (46 Delew), Nunes (63 Kitano) – Zwoliński (77 Obst)
Śląsk: Pawełek – Pawelec, Celeban, Dwali, Augusto – Madej (81 Grajciar), Goncalves, Kokoszka, Morioka (87 Biliński), Alvarinho – Mervo (63 Stjepanović)
Żółte kartki: Fojut