Szczęśliwa trzynastka
01.04.2011 (22:10) | Krzysztof Banasik


Lech zagrał w tym spotkaniu bez kilku swoich podstawowych zawodników – ze względu na kontuzje nie zagrali Artjoms Rudnevs, Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda i Tomasz Bandrowski, a tylko na ławce rezerwowych zasiadł Rafał Murawski. W Śląsku tradycyjnie także zaszły zmiany w porównaniu do ostatniego spotkania z Lechią. Do składu po urazie powrócił Dariusz Sztylka, a na prawym skrzydle Waldemara Sobotę zastąpił Marek Gancarczyk. Do Poznania nie pojechali kontuzjowani Cristian Diaz, Ljubisa Vukelja, Amir Spahić i Krzysztof Wołczek.
Wrocławianie od początku spotkania grali agresywnie w drugiej linii i przez pierwsze 10 minut to Śląsk był stroną przeważającą. Gospodarze szybko doszli do głosu i pierwszym ostrzeżeniem była sytuacja z 11. minuty, kiedy po dośrodkowaniu Jakuba Wilka Vojo Ubiparip minimalnie minął się z piłką. Podopieczni Oresta Lenczyka byli zmuszeni do gry z kontry i właśnie po takiej akcji sędzia Hubert Siejewicz podyktował rzut karny uznając, że faul Huberta Wołąkiewicza na Łukaszu Gikiewiczu miał miejsce w polu karnym.
Skutecznym egzekutorem jedenastki był bardzo aktywny w tym spotkaniu Sebastian Mila. Po zdobyciu gola Śląsk potrafił uzyskać przewagę nad Lechem i mógł to udokumentować drugą bramką, ale Marek Gancarczyk zamiast strzelać w 26. minucie powinien piłkę odegrać do lepiej ustawionego Gikiewicza. Dużo częściej utrzymujący się przy piłce Lech zdołał wyrównać w 31. minucie. Świetnie do Ubiparipa zagrał Marcin Kikut, Serb zgrał głową piłkę do Siergieja Kriwca, który pewnym strzałem z woleja nie dał szans Marianowi Kelemenowi na skuteczną interwencję. Chwilę później gospodarze wyszli na prowadzenie – Hubert Wołąkiewicz zdecydował się na strzał zza pola karnego, piłka odbiła się od poprzeczki i wróciła w pole gry, doszedł do niej Ubiparip i podwyższył na 2:1.
Lechici nie mieli zbyt dużo czasu na cieszenie się z takiego wyniki, bo już kilka minut po przerwie wrocławianie zdołali doprowadzić do remisu. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Sebastiana Milę piłka trafiła do Dariusza Sztylki, który z kilkunastu metrów strzelił nie do obrony. Podopieczni Jose Bakero przez całą drugą połowę nie potrafili stworzyć sobie żadnej stuprocentowej sytuacji do pokonania Kelemena. Losy spotkania powinny się rozstrzygnąć w 85. minucie, kiedy Łukasz Madej trafił w prawy słupek bramki Lecha, a kilkanaście sekund później Waldemar Sobota w lewy. W doliczonym czasie gry czerwoną kartką ukarany został Wołąkiewicz i było już jasne, że Śląsk zdobędzie bardzo cenny punkt.
Lech Poznań (2:1) Śląsk Wrocław
Kriwiec 31’, Ubiparip 40’ – Mila 22’ (k), Sztylka 52’
Lech: Kotorowski – Kikut, Wołąkiewicz, Bosacki, S.Gancarczyk – Wilk (79’ Mikołajczak), Kriwiec, Djurdjević (60’ Murawski), Injac, Stilić (60’ Ślusarski) – Ubiparip
Śląsk: Kelemen - Socha, Fojut, Celeban, Pawelec – M.Gancarczyk (78’ Madej), Sztylka, Kaźmierczak, Mila, Ćwielong (40’ Sobota) - Gikiewicz (81’ Jezierski)
Żółte kartki: Wołąkiewicz (Lech), Ćwielong, Kelemen (Śląsk)
Czerwona kartka: Wołąkiewicz
Sędziował: Hubert Siejewicz
Widzów: 22000