W Chorzowie tylko remis: Ruch – Śląsk 1:1
22.09.2013 (17:21) | Adam Osiński


Recepta Jana Kociana, na odbudowanie chorzowian po kompromitującej porażce 0:6 w Białymstoku? Kilka korekt w pierwszym składzie: w bramce zamiast Kamińskiego stanął Michał Buchalik, w obronie zagrał 18-letni debiutant Michał Helik, a Bartłomiej Babiarz został przesunięty do pomocy. Trener Levy nie zmienił zwycięskiego ustawienia z meczu z Lechem, ani pozycji, z której obserwował mecz – zawieszony znów zasiadł na trybunach.
Mecz zaczął się od strzału, po którym widzowie w Chorzowie mogli doznać deja vu. Znowu w meczu tych drużyn znakomicie przymierzył Przemysław Kaźmierczak, tyle że tym razem trafił w poprzeczkę. Może to dlatego, że porównaniu do wiosennego meczu uderzał na bramkę ustawioną po przeciwnej stronie boiska. Przez chwilę była iskierka nadziei, że Ruch ciągle się nie pozbierał po ostatnim laniu. Nic z tego – pierwsza połowa pokazała, że Niebiescy nie będą zbyt gościnni.
Kilka minut po bombie Kaźmierczaka w polu karnym nastąpiła tzw. mijanka – Łukasz Janoszka po podaniu Starzyńskiego wyszedł na czystą pozycję, lecz źle trafił w piłkę, która o dobry metr minęła długi słupek bramki Gikiewicza. Po chwili bramkarz Śląska wystąpił już w kluczowej roli – rzucił się pod nogi pędzącego Jankowskiego i całe szczęście, że jego dłonie trafiły w piłkę, a nie nogi napastnika. Pod drugim polem karnym Hołota wziął na plecy Dziwniela i z półobrotu uderzył nad poprzeczką. Były piłkarz Polonii, przemianowany na prawego pomocnika – kilkakrotnie wygrywał walkę o pozycję z chorzowianinem, ale brakowało mu jednak dynamiki.
Groźniej było pod bramką Śląska, gdzie bliski wbicia piłki do siatki w zamieszaniu po rzucie rożnym był Helik. Przytomnie zachował się jednak Pawelec. Po kwadransie goście uspokoili grę. Co wykreowali? Piłkę za plecy obrońców dostał Paixao, ale już spod nóg wybił mu ją bramkarz. Z kolei Mila dorzucił piłkę do Kaźmierczaka, a ten główkował obok słupka. Najlepszą okazję WKS miał w 30 minucie. Stevanović wyprowadził kontrę, a w doskonałych sytuacji nie wykorzystali Paixao i Plaku – Portugalczyk został zablokowany przez obrońcę, a Albańczyk trafił w Buchalika.
Plaku powinien trafić też tuż po przerwie, kiedy najpierw oszukał na boku Helika i choć Buchalik leżał już na ziemi – trafił w boczną siatkę. Ale to nie nasz zawodnik zaliczył kiks meczu. Zdecydowanie przebił go rezerwowy Grzegorz Kuświk, który samotnie pobiegł na bramkę Śląska i mógł zrobić wszystko – mijać go z obu stron, strzelić po ziemi, lobować. Wybrał to ostatnie, tyle że Gikiewicz złapał piłkę na wysokości bioder.
No i Ruch zamiast prowadzić przegrywał. Najpierw Stawarczyk po dośrodkowaniu Ostrowskiego omal nie pokonał własnego bramkarza. Chwilę później padł gol i znów decydował przypadek. Paixao dostał piłkę 16 metrów od bramki i zdecydował się na strzał. Piłka po drodze trafiła jednak w Hołotę i całkowicie zmieniła kierunek lotu. Buchalik już do niej nie zdążył i musiał wyciągać z siatki.
Wrocławianie długo nie cieszyli się z prowadzenia. Zrehabilitował się Kuświk. Z prawej strony boiska zabrakło Dudu, więc Babiarz dograł precyzyjną piłkę, a napastnik Ruchu tylko dołożył głowę. Mecz się otworzył, ale to Śląsk oddawał strzały. Brakowało jednak celności. Ofensywę gości rozruszał Patejuk, który zmienił Plaku. W jednej akcji mijał rywali jak tyczki, lecz gdy wypracował sobie miejsce do oddania strzału piłka poszybowała nad poprzeczką. Po chwili znów Patejuk, tyle że po ziemi – obok słupka. Po miękkiej wrzutce Dudu raz jeszcze głową strzelał Paixao, ale prosto w Buchalika.
Ruch Chorzów – Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
Strzelcy: Kuświk – Hołota 59
Ruch: Buchalik – Helik, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel, Surma, Starzyński, Babiarz, Włodyka (Kwiatkowski), Janoszka, Jankowski (46 Kuświk)
Śląsk: Gikiewicz – Ostrowski, Kokoszka, Pawelec, Dudu, Kaźmierczak, Stevanović, Hołota (90 Więzik), Mila, Plaku, Paixao
Żółte kartki: Buchalik – Stevanović, Pawelec