Wołczek: Zagraliśmy słabiej, a wygraliśmy
11.09.2022 (20:26) | Krzysztof Banasik
fot.: Rafał Sawicki
W niedzielę przy Oporowskiej rezerwy Śląska Wrocław pokonały Pogoń Siedlce 1:0 (0:0) po golu Sebastiana Bergiera, który wykorzystał rzut karny po faulu na nim samym. Co po spotkaniu powiedział nam Krzysztof Wołczek, trener drugiej drużyny?
W piątym meczu u siebie wreszcie odnieśliście zwycięstwo – jak pan ocenia ten mecz?
Rywal zawiesił nam wysoko poprzeczkę, nie spodziewaliśmy się nawet, że aż tak. Mieliśmy spore problemy, zagraliśmy słabiej niż w poprzednich spotkaniach, a wygraliśmy. To takie trochę dziwne uczucie, ale cieszymy się ze zwycięstwa. Ważne też, że nie dopuszczaliśmy Pogoni za często pod własną bramkę, nie stworzyli sobie za dużo okazji. W drugiej połowie do 70. minuty mieliśmy słabszy okres, to na pewno będziemy musieli przeanalizować.
Które konkretnie elementy pana zdaniem zawodziły w tym spotkaniu?
Zakładaliśmy sobie przede wszystkim grę bocznymi sektorami i zmiany strony, to nie funkcjonowało tak, jak chcieliśmy. Mieliśmy na tyle często tę piłkę przerzucać, by mieć komfort w rozegraniu piłki właśnie na skrzydłach.
Kacper Radkowski ostatnio dostawał mniej minut, a jak już się pojawia – gra w ataku, a nie na środku obrony. Skąd taka zaskakująca decyzja? Czyżby był szykowany do nowej roli?
Po raz pierwszy na tej pozycji u nas zagrał już w Kaliszu w poprzedniej kolejce. Rzeczywiście – od jakiegoś czasu jest szykowany na tę pozycję. Uważamy, że może w ataku dobrze zafunkcjonować. Nie mamy wielu zawodników do rywalizacji w ataku i stwierdziliśmy, że ma warunki i predyspozycje, by grać na środku ataku. Jest stosunkowo młodym zawodnikiem, więc taka zmiana jeszcze jest możliwa. On też jest do tego „eksperymentu” pozytywnie nastawiony, podobnie jak my wszyscy w sztabie. Po tym spotkaniu – wydaje się, że to może się udać.
Grał w przeszłości na tej pozycji?
Tak, miał takie epizody w swojej karierze. Wspólnie ze sztabem stwierdziliśmy, że to może być ciekawe posunięcie, Kacper też wyraża chęć spróbowania swoich sił w ataku.
Pana zespół został w tym spotkaniu wzmocniony kilkoma zawodnikami z pierwszej drużyny – jak pan oceni ich postawę? Zagrali m.in. Adrian Łyszczarz, Sebastian Bergier, Piotr Samiec-Talar czy Javier Hyjek.
To przede wszystkim nie jest łatwe, by przyjść z pierwszego zespołu i pokazać całemu światu „ja jestem z ekstraklasy, ja wam pokażę”. To jest poziom centralny, poziom drugoligowy, są tu dobrzy piłkarze i dobre zespoły, które często imponują organizacją gry. Różnica poziomu między II ligą a ekstraklasą nie jest duża. Ci zawodnicy też nie grają regularnie w ekstraklasie, więc nie jest im łatwo przyjść do nas i robić dużą różnicę od razu. Oni mają u nas się ogrywać, łapać formę. Jestem z ich postawy dzisiaj zadowolony.
Za nami dziesięć pierwszych kolejek nowego sezonu, jak pan ocenia tę pierwszą fazę rozgrywek?
Podobnie jak w poprzednim sezonie – balansujemy między miejscami barażowymi a spadkowymi. Taka jest huśtawka i to jest dalej aktualne. Z tą różnicą, że w poprzednim sezonie były 2-3 zespoły, która faktycznie odstawały – Sokół Ostróda, Hutnik Kraków i Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Te drużyny od początku walczyły o utrzymanie. W tym sezonie nie widzę takich klubów. Jest ciasno, dlatego czuliśmy już presję punktową i tym bardziej cieszy nas to zwycięstwo z Pogonią.