Wrocław zBaraniał - koniec serii Śląska! [relacja]

21.02.2015 (19:51) | Paweł Prochowski


Śląsk Wrocław przegrał z Jagiellonią Białystok 0:1 w spotkaniu 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Białostoczanie przerwali tym samym świetną serię wrocławian, którzy ostatni raz polegli u siebie niemal przed rokiem.


 

Spotkanie to reklamowane było jako starcie dwóch "niespodzianek" tego sezonu. Trudno się demu dziwić, wszak mało kto stawiał, że po nieco ponad połowie sezonu Śląsk będzie zajmował drugie miejsce w tabeli, a Jagiellonia trzecie. Dodatkowym smaczkiem miał być pojedynek młodych bramkarzy. Bramki Jagi regularnie strzeże 17-letni Bartłomiej Drągowski, natomiast kontuzja podstawowego golkipera WKS-u Mariusza Pawełka spowodowała, że do składu wskoczył Jakub Wrąbel. Ostatecznie fani tego pojedynku się nie doczekali, bowiem Drągowski doznał kontuzji, która wykluczyła jego udział w sobotnim meczu.





Od samego początku stroną przeważającą byli wrocławianie. Gdyby ich skuteczność stała na odrobinę wyższym poziomie, już w trzeciej minucie mogliby prowadzić 2:0. Najpierw strzelał Krzysztof Danielewicz, a następnie Kamil Dankowski, jednak nie udało im się pokonać bramkarza Jagielloni Krzysztofa Barana. Chwilę potem z lewego skrzydła nieźle zagrywał Dudu Paraiba, a Marco Paixao zabrakło centymetrów, by sięgnąć piłki.





Jagiellonia próbowała się odgryzać, ale blok defensywny Śląska grał skutecznie. Szczególnie imponować mogła gra pary stoperów - Piotra Celebana i Tomasza Hołoty, którzy wydawali się bardzo pewni. Niestety, tylko do 13. minuty. Wtedy to Hołota w niegroźnej sytuacji stracił futbolówkę w narożniku boiska, a po chwili Filip Modelski dośrodkował w pole karne, gdzie Karol Mackiewicz głową skierował piłkę do siatki.





Wrocławianie mogli błyskawicznie odpowiedzieć. W 15. minucie Lukas Droppa fatalnie zagrywał z prawego skrzydła, choć ostatecznie wyszło z tego zagrania ciekawe dośrodkowanie. W polu karnym do futbolówki dopadł Kamil Dankowski, a piłka po jego strzale trafiła w słupek. Młody zawodnik WKS-u miał też kolejną okazję do wpisania się na listę strzelców, ale uderzył zbyt słabo, by zaskoczyć Barana. Gospodarze w końcówce pierwszej połowy jeszcze dwukrotnie poważnie zagrozili rywalom. Dwukrotnie w bardzo podobny sposób. Na mocny strzał z dystansu najpierw zdecydował się Marco Paixao, a następnie Dudu. Za każdym razem piłka przełamywała rękawice Krzysztofa Barana, ale na szczęście dla Jagi, wychodziła na aut bramkowy. Do przerwy we Wrocławiu białostoczanie prowadzili 1:0.





Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie - Śląsk wciąż atakował, Jagiellonia wciąż mądrze się broniła, a kibice WKS-u wciąż łapali się za głowy widząc kolejne marnowane sytuacje swoich zawodników. Bramkarza przyjezdnych nie tylko mogli, ale wręcz powinni pokonać kolejno Kamil Dankowski, Flavio i Marco. Tymczasem piłkarze Michała Probierza groźnie kontrowali. Po jednym z ataków główkował Mateusz Piątkowski, a Jakubowi Wrąblowi pomógł Tomasz Hołota, który wybił piłkę z linii bramkowej.





Miejscowi atakowali bez wytchnienia, niemniej ich akcje z minuty na minutę coraz bardziej przypominało walenie głową mur. Przerywnikami były dobre interwencje bloku obronnego WKS-u, kiedy goście groźnie kontratakowali. Losów spotkania nie odmieniła także podwójna ofensywna zmiana. Na kwadrans przed końcem na murawie pojawili się Robert Pich i Milos Lacny, lecz i oni niewiele wskórali. Śląsk Wrocław ostatecznie przegrał z Jagiellonią Białystok 0:1 i zakończył serię domowych meczów bez porażki.







Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 0:1 (0:1)





Bramka:
Mackiewicz 13





Śląsk: Wrąbel - Zieliński, Celeban, Hołota, Dudu, Hateley, Droppa (81 Pawelec), Flavio, Danielewicz (76 Lacny), Dankowski (76 Pich), Marco.


Jagiellonia: Baran - Modelski, Tarasovs, Madera, Straus, Grzyb, Pazdan (65 Romanczuk), Dzalamidze, Gajos (77 Tymiński), Mackiewicz (58 Piątkowski), Tuszyński.





Żółte kartki: Droppa, Pawelec - Mackiewicz, Tuszyński, Dzalamidze.


Sędzia: Paweł Raczkowski.