Wyjazdowa niemoc trwa w najlepsze
14.12.2021 (19:30) | Karol Bugajski
fot.: Paweł Kot
Śląsk w poniedziałkowy wieczór w Grodzisku Wielkopolskim (1:2) zanotował już czwartą z rzędu porażkę w ligowym spotkaniu na obcym stadionie. Tak złej serii wrocławianie nie mieli od ponad roku, a perspektywy na kolejne podróże nie malują się w kolorowych barwach. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.
Wyjazdowa niemoc drużyny trenera Jacka Magiery rozpoczęła się w ostatni weekend października i mogła być zaskoczeniem dla kibiców nie tylko ze względu na przeciwnika, ale również poprzedzające ją okoliczności. Raptem tydzień wcześniej Śląsk w imponującym stylu rozgromił Wisłę w Krakowie 5:0 i wydawało się, że w pozostałych do końca roku występach poza domem przynajmniej będzie w stanie nawiązywać do tamtej formy. Tuż przed dniem Wszystkich Świętych zielono-biało-czerwoni rzutem na taśmę przegrali jednak 3:4 w Niecieczy, a w kolejnych tygodniach sprawy potoczyły się już bardzo szybko. Po niespodziewanym potknięciu na terenie beniaminka Śląsk przegrywał także w Szczecinie (1:2) oraz Zabrzu (1:3), a w poniedziałkowej rywalizacji z Wartą Poznań przyjął kolejny wyjazdowy cios.
PASSA PASSIE NIERÓWNA
Cztery porażki z rzędu w meczach rozgrywanych w roli gościa to aktualnie druga najgorsza seria w ekstraklasie (dłuższą ma tylko zamykająca tabelę Legia Warszawa – 7), a z podobną niemocą zielono-biało-czerwoni po raz ostatni zmagali się w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu. Wówczas, gdy na ławce Śląska siedział jeszcze Vitezslav Lavicka, jego drużyna między wrześniem a listopadem przegrywała kolejno w Szczecinie, Płocku, Warszawie, a także Gdańsku. Tamtą passę od aktualnej odróżniały jednak styl i liczba traconych bramek. W wymienionych czterech spotkaniach minionych rozgrywek Śląsk dał sobie wbić siedem goli (z czego tylko trzy na stadionie Lechii), a wyjazdowe spotkania nawet jeśli przegrane, najczęściej były wyrównane. Drużyna Jacka Magiery przeciwko Bruk-Betowi, Pogoni, Górnikowi Zabrze i Warcie straciła łącznie jedenaście goli, natomiast momentów równorzędnej walki nawet z niżej notowanymi przeciwnikami było jak na lekarstwo.
ZMARNOWANY ROK
Śląsk kończy 2021 rok wyjazdową depresją, a nadzieje na to, że od początku wiosennego grania będzie lepiej, mogą okazać się płonne. Ligowy terminarz w pierwszych dwóch kolejkach po zimowej przerwie zafunduje podopiecznym trenera Magiery właśnie dwa występy przed obcymi trybunami, a ani plasująca się obecnie na podium Lechia, ani zażarcie walczący o utrzymanie Górnik Łęczna, z pewnością nie będą łatwymi przeciwnikami. Śląsk przed ostatnimi jesiennymi meczami jest drugą najgorszą defensywą ligi poza domem (19 straconych goli, podobnie jak Wisła Kraków – więcej tylko Wisła Płock 23), co nasuwa przykry wniosek, że pod względem wypracowywania wyjazdowej jakości mijający rok został zupełnie zmarnowany. Fakt, że spośród pierwszych ośmiu ligowych meczów poza Wrocławiem trener Magiera potknął się tylko raz, pozostaje dziś już jedynie mglistym wspomnieniem.