Wynik gorszy niż gra (RELACJA)

10.04.2021 (22:02) | Adam Osiński
uploads/images/2021/4/zwolak_606f0b596a6de.png

fot.: Mateusz Porzucek

W drugim meczu pod wodzą Jacka Magiery Śląsk znów zaprezentował się dobrze, znów lepiej w pierwszej połowie i znów do siatki trafił Erik Exposito. Ale po błędzie Waldemara Soboty rywale wyrównali za sprawą Tomasza Makowskiego i WKS tylko zremisował z Lechią Gdańsk 1:1 (1:1).



 

Trener Jacek Magiera przed meczem zapowiedział, że nie uznaje zasady, iż zwycięskiego składu się nie zmienia, i nie ściemniał, dokonał bowiem jednej roszady – za Scaleta wprowadził Rafała Makowskiego. Ten pierwszy dobrze prezentował się w ostatnich tygodniach, ale decyzja szkoleniowca chybiona nie była, bo Makowski prezentował się jeszcze lepiej.

Generalnie lepiej prezentuje się cały zespół na początku pracy Magiery w Śląsku. Zmiana systemu na trzech obrońców, wahadłowych i dwóch ofensywnych graczy podłączonych pod Exposito daje odświeżyła grę Śląska. Można odnieść wrażenie, że gra w piłkę w końcu sprawia piłkarzom w zielonych koszulkach radość. A skoro tak, to i kibice WKS-u mogą być zadowoleni.

Pierwsza połowa wyglądała naprawdę dobrze, mimo że zakończyła się remisem. Śląsk stworzył sobie wiele okazji, a to, że na przerwę nie schodził z korzystnym wynikiem, wynikało z indywidualnego błędu Waldemara Soboty, który osaczony na własnej połowie przez dwóch rywali chciał odgrywać piłkę do tyłu do Konrada Poprawy, ale zrobił to nieudolnie i wystawił ją Tomaszowi Makowskiemu. Pomocnik Lechii stanął oko w oko ze Szromnikiem i zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Była 34 minuta gry.

WKS strzelił bramkę na samym początku, już w 8 minucie. Była to nieoczywista sytuacja z dwóch powodów. Po pierwsze, odważnie z piłką ruszył Łukasz Bejger, po czym znalazł się na prawym skrzydle i dośrodkował w pole karne niczym rasowy skrzydłowy. Po drugie, Krzysztof Mączyński zamierzał oddać strzał z powietrza, ale skiksował w taki sposób, że wyszła z tego rewelacyjna asysta do niepilnowanego Erika Exposito. Hiszpan dołożył nogę i pokonał Dusana Kuciaka. Exposito czuł się pewnie. Kilka minut później opanował piłkę przed polem karnym i posłał bombę, która zatrzymała się na poprzeczce.

Z kolei Mączyński, który po dłuższej przerwie w grze wygląda naprawdę daje radę, po przypadkowej asyście mógł zaliczyć dwie kolejne. Najpierw świetnie obsłużył podaniem po ziemi Mateusza Praszelika, ale jego strzał z bliska wybronił nogą Kuciak, potem zagrał zaś górną piłkę do wbiegającego samotnie w pole karne Janasika, ten jednak uderzył bez przyjęcia nad poprzeczką. Okazję do rehabilitacji za swój błąd miał Sobota, który dostał piłkę od Exposito i  szukał w polu karnym jakiejś luki, by oddać strzał. Nie znalazł jej, więc odegrał do Praszelika, a ten oddał atomowy strzał, z trudem odbity przez Kuciaka.

Piszemy tu ciągle o ofensywie Śląska, ale Lechia też grała nieźle, co zaowocowało uderzeniami Zwolińskiego, Biegańskiego i Kubickiego, a każde z nich było poprzedzone składną akcją. Pierwsza połowa to był kawał dobrego futbolu.

Po zmianie stron już tak dobrze nie było. Tempo nadal było żwawe, ale pod obiema bramkami brakowało konkretów. Groźnie, ale minimalnie obok bramki strzelał Praszelik. Lepsze okazje miał Łukasz Zwoliński. Były napastnik Śląska najpierw oszukał Poprawę i Stigleca, lecz trafił w Szromnika, a po minucie zacentrował do niego Flavio Paixao, ale w stuprocentowej sytuacji Zwoliński główkował nieczysto.

Trener Magiera ma obiecujący start w roli trenera Śląska. Na pewno musi popracować nad tym, żeby jego drużyna prezentowała się po przerwie równie dobrze jak w pierwszej połowie. W spotkaniu z Lechią po zmianie stron wrocławianie nie zdołali zmusić bramkarza rywali do interwencji.

Śląsk – Lechia 1:1 (1:1)

Strzelcy: Exposito 8 – Makowski 34

Śląsk: Szromnik – Bejger, Poprawa, Tamas, Stiglec, Mączyński, Makowski, Janasik (86 Cotugno), Praszelik (75 Zylla), Sobota (60 Pich), Exposito (86 Piasecki)

Lechia: Kuciak – Kopacz, Tobers, Maloca, Conrado, Biegański (62 Gajos), Makowski, Udovicić (62 Saief), Kubicki, Zwoliński (86 Fila), Paixao

Żółte kartki: Bejger, Tamas – Conrado

Sędziował: Piotr Lasyk

ZOBACZ też: LIVE: Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk (NA ŻYWO)