Zawodnik Śląska z apelem do kibiców: Potrzebujemy ich wiary
15.12.2024 (10:00) | Krzysztof Rakowiczfot.: Paweł Kot
Po porażce Śląska Wrocław z Radomiakiem Radom (1:2) na rozmowę z dziennikarzami udał się Serafin Szota. Obrońca Wojskowych oprócz tematu spotkania poruszył m.in. kwestię podejścia zawodników do obecnej sytuacji klubu, a także wygłosił apel do kibiców z prośbą o wiarę i wsparcie. Poniżej cała rozmowa z 25-latkiem.
Co tam się wydarzyło w tej drugiej połowie? Na początku zabrakło wam koncentracji, a potem w ciągu trwania tej drugiej połowy już jakiejś pewności siebie?
Nie chcę mówić tutaj, że zabrakło koncentracji. Na pewno popełniliśmy błąd w wyprowadzeniu przy tej drugiej bramce. No i niestety jesteśmy teraz w takim momencie, że praktycznie każdy błąd kończy się bramką dla przeciwnika. Na pewno bardzo ciężki czas przed nami, bardzo ciężkie przygotowania. Wszyscy jesteśmy świadomi, w jakim miejscu jesteśmy, jaka jest sytuacja i na pewno musimy bardzo dużo zrobić, żeby Śląsk był w tym miejscu, na który zasłużył.
Z jednej strony rzeczywiście trudny czas, bo przygotowania. Z drugiej strony, czy ta przerwa zimowa teraz Wam się przyda, żeby tak po prostu wyczyścić głowę?
Ja uważam, że się przyda i na pewno, tak jak mówię, to ten czas, który będziemy mieli wolny, chcemy jak najlepiej wykorzystać i też oczywiście wiemy z tyłu głowy, co przed nami, ale chcemy odpocząć i zresetować głowy, bo wiemy, co będzie nas czekało w nowej rundzie.
Dziesiąta porażka w tym sezonie. Ostatnie miejsce w tabeli, osiem punktów straty do bezpiecznego miejsca w tabeli. Jesteś w stanie jakoś racjonalnie argumentować ten stan rzeczy? Dlaczego wicemistrz Polski szoruje dół tabeli Ekstraklasy?
Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Dla mnie też to jest naprawdę ciężkie i też nie godzę się z taką sytuacją jaka jest. Nie chcę tutaj mówić o czym rozmawialiśmy w szatni, ale na pewno jestem w stanie powiedzieć, że nikt się nie godzi z tą sytuacją, jaka jest i póki my będziemy tutaj, póki ja tutaj będę, to nie zaakceptuję takiej sytuacji i na pewno zrobię wszystko, żeby Śląsk był w tym miejscu, na który zasługuje.
Czy Śląsk Wrocław nie jest drużyną pozbawioną liderów? Mam wrażenie, że Erik Exposito był tą taką najważniejszą postacią w Śląsku, której brakuje. Nie było ciebie akurat wtedy, kiedy Erik był. Natomiast ja mam takie wrażenie, że najważniejsze osoby w zespole jednak mimo wszystko zawodzą. Aleks Petkow czy Peter Pokorny, którzy byli kapitanami zespołu w ważnych momentach nie dowozili i tak trochę mam wrażenie, że ta drużyna nie ma lidera.
Myślę, że w takich sytuacjach ciężko jest wyłonić tutaj lidera. Każdy musi brać odpowiedzialność na siebie i szczerze mówiąc to nie jest ważne czy ja uważam, że ten zawodnik czy ten zawodnik jest liderem. Ja sam w sobie muszę być liderem, bo fajnie jest wyjść przy piątym zwycięstwie z rzędu i grać w piłkę, a gorzej jest wyjść kiedy przegrywasz piąty mecz z rzędu i musisz tą odpowiedzialność wziąć na siebie. Ja jestem tego zdania, że każdy z nas po prostu w ten czas świąt i tej przerwy powinien po prostu spojrzeć sobie głęboko w lustro, sam wewnętrznie ze sobą porozmawiać i przyjechać z nową energią. I niech każdy też będzie po prostu świadomy tego, ile pracy przed nami w tej nowej rundzie.
Jak ważny był to dla Ciebie mecz? Bo miałeś w tym sezonie takie momenty, w których byłeś na ławce rezerwowych, grałeś w pierwszym składzie, ale też byłeś poza kadrą meczową. Teraz znowu wróciłeś do składu. Czułeś, że to może być taki mecz o twoją przyszłość tutaj w Śląsku?
Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się w ogóle nad tym. Niezależne czy usiadłem na ławce w tym meczu, czy byłem poza kadrą, bo też takie mecze były. Ja wiem, jaki to jest moment, jak ta drużyna przeżywa każdy mecz i po prostu chcę oddać serce dla drużyny. Czy bym grał w pierwszym, tak jak w tym meczu, czy byłbym poza kadrą, czy byłbym na ławce. Zrobiłbym wszystko, żeby zespół wygrał.
A kibice, jak oceniłbyś to, co się wydarzyło na trybunach? No bo były transparenty, w którym mówili, że była Ryga i Sankt Gallen, a zaraz będzie Pruszków i Opole, ale były też takie w których mocno was skrytykowali. Jak wy na to reagujecie?
To jest ciężki temat i wiadomo, jest dużo rzeczy, z którymi się nie zgodzę. Na przykład z tym, że nie dajemy z siebie wszystkiego i że się nie staramy. Ja szczerze mówiąc nie widziałem zawodnika, który nie chce, który wychodzi na boisko i nie chce wygrać. Szczerze mówiąc rozmawialiśmy sobie w szatni o tym i każdy musi po prostu wymagać więcej od siebie. Kibice czasami reagują emocjonalnie. Ja to też rozumiem, też jestem człowiekiem i też reaguję emocjonalnie w różnych sytuacjach, więc nie mam o to pretensji, ale na pewno nie ze wszystkim się zgodzę. I wiem, że kibice będą mieli teraz do nas pretensje, ale muszę to powiedzieć - w nowej rundzie, czy przyjdzie trzy czy cztery tysiące osób, to będziemy potrzebować ich wsparcia. Dla mnie szczerze mówiąc może przyjść nawet sto osób, ale niech przyjdzie sto osób, które wierzą w nas, bo my naprawdę tej wiary potrzebujemy, my w to wierzymy i wierzę w to, że po prostu będziemy w tym miejscu, w którym powinniśmy być, tak jak powiedziałem wcześniej.