Caliński: Taka porażka boli
16.10.2022 (20:00) | Krzysztof Rakowiczfot.: Rafał Sawicki
To, co wydarzyło się w doliczonym czasie gry przy ulicy Oporowskiej ciężko opisać. Śląsk II Wrocław trafił z nieba do piekła i przegrał z Wisłą Puławy 1:2 (relacja jest dostępna TUTAJ). Po meczu zadaliśmy kilka pytań kapitanowi WKS-u Patrykowi Calińskiemu.
Szalona końcówka, najpierw zdobyliście bramkę, a chwilę później straciliście. Jakbyś skomentował ten mecz?
Końcówka była nerwowa dla obu stron, my tak naprawdę goniliśmy wynik. Na ostatnie minuty przeszliśmy na formację z czwórką zawodników w obronie, rozgrywaliśmy piłkę w boczną strefę i próbowaliśmy dośrodkowań, tak jak trenowaliśmy. Strzeliliśmy gola, ale niestety z drugiej strony poszła kontra, piłka chyba poszła po ręce i na nasze nieszczęście Wisła zdobyła bramkę z rzutu karnego. Szkoda, bo mogliśmy wynieść z tego meczu co najmniej remis, rywal mocno się bronił. Szkoda... Taka porażka boli.
W związku z podyktowaniem rzutu karnego powstało zamieszanie i pretensje do sędziego. Jak to wygląda z twojej perspektywy, arbiter podjął słuszną decyzję?
Widziałem strzał, Mateusz chciał go zablokować ciałem i ta piłka chyba odbiła się od uda, a potem od ręki i arbiter odgwizdał rzut karny. Ciężko mi to określić, sędzia twierdzi, że ręka powiększyła obrys ciała. Kontrowersyjna sytuacja - odgwizdano przewinienie na korzyść Puław.
Czego zabrakło do szczęścia? Przyczyną porażki była skuteczność?
Czy przez skuteczność?... Szczerze, nie wiem. Ciężko mi to teraz określić, ale na pewno mogliśmy stworzyć więcej sytuacji, szybciej grać piłką, pomiędzy linie. Ale trzeba by to przeanalizować i zobaczyć wszystko.
Z trybun rzucał się w oczy problem ze skutecznością dośrodkowań. Piłka w łatwy sposób była wybijana przez zawodników Wisły, albo w ogóle nie docierała do adresata. Z czego to wynikało?
Wydaje mi się, że większość zespołów jest bardziej nastawiona na grę fizyczną. My jesteśmy wzrostowo mniejsi i bardziej skupiamy się na grze technicznej i utrzymywaniu piłki. Faktycznie dośrodkowania nie są naszą mocną stroną i to z tego może wynikać.
Strefa spadkowa was goni, a przed wami wyjazd do Krakowa na mecz z Hutnikiem, czyli ostatnią drużyną w tabeli. Jak się zapatrujecie na ten mecz?
Na pewno to będzie ciężki mecz, z resztą jak każdy w naszej lidze, ale to będzie mecz jak mecz, będziemy jechać do Krakowa po zwycięstwo i trzy punkty, bo to jest nam potrzebne.