Czy Śląsk podniesie się jeszcze do walki? ''Wiem, że z kibicom ciężko w to uwierzyć''

06.02.2025 (12:00) | Marcin Sapuń
uploads/images/2025/2/foto37_67a239e139885_67a47aa956217.jpg

fot.: Rafał Sawicki

Poniedziałkowa porażka z Piastem Gliwice (1:3) nie ułatwia Śląskowi realizacji celu na rundę wiosenną, jakim jest utrzymanie w Ekstraklasie. Rozgoryczenia nie ukrywają kibice, ale również trener wrocławian Ante Simundza, który ma przed sobą jeszcze 15 spotkań, w których musi udowodnić, że jego zespół zasługuje na to, by pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej. 



 

Jeśli ktokolwiek w poniedziałkowy wieczór uśmiechał się, przekraczając bramy Tarczyński Areny, to piłkarze Śląska postanowili dość szybko ten uśmiech zabrać. Wojskowi pod wodzą nowego trenera Ante Simundzy przegrali na inaugurację rundy wiosennej z Piastem Gliwice 1:3 i na dobre zadomowili się na ostatnim miejscu w tabeli. Kibice WKS-u w ciągu dwunastu miesięcy zaliczyli niezły rollercoaster. Jeszcze rok temu Śląsk był liderem Ekstraklasy, a dziś jest na prostej drodze do jej opuszczenia. 

Według wyliczeń Piotra Klimka, po 19 rozegranych kolejkach ryzyko spadku w przypadku wrocławian wynosi już blisko 90%. Wrocławianie na tym etapie rozgrywek zgromadzili identyczną liczbę punktów, co ŁKS Łódź w poprzednim sezonie (10), a ostatnią drużyną, która miała na swoim koncie jeszcze mniej oczek niż dziś Trójkolorowi, była Zawisza Bydgoszcz w sezonie 2014/15 (9 punktów). 

TRENER NIE POZNAJE SWOJEJ DRUŻYNY

Wracając już do poniedziałkowego starcia z Piastem, gospodarze popełniali duże błędy w obronie, które skutkowały trzema straconymi golami, a samobój Jehora Macenki, który podał piłkę w światło bramki w kierunku Rafała Leszczyńskiego, może być najlepszym podsumowaniem wyczynów wicemistrzów Polski w trwających rozgrywkach. - Piłkarze mieli od początku rundy dać nam nadzieję, a zamiast tego potwierdzili że nie ma się co łudzić - napisał jeden z kibiców, którego wypowiedź znalazła się w najnowszej odsłonie "Głosów z sieci"

Rozgoryczenie, ale również zdziwienie można było zobaczyć też u szkoleniowca wrocławian, Ante Simundzy. Słoweniec na pomeczowej konferencji prasowej przyznał wprost, że taka gra nie pozwala myśleć o utrzymaniu w lidze

W okresie przygotowawczym nie pokazywaliśmy takiej twarzy, jaką zobaczyliśmy dzisiaj. (...) Obecnie nie jesteśmy na poziomie, który jest potrzebny, aby zostać w tej lidze. Dobrą rzeczą jest to, że pozostało nam 15 meczów i musimy się zresetować

- powiedział 53-latek. 

Trener Śląska zdiagnozował też problemy, które doprowadziły do tego, że punkty nie zostały we Wrocławiu, tylko pojechały do Gliwic. Nie licząc indywidualnych błędów, wciąż dużym mankamentem jest mentalność. Zdaniem Simundzy zawodnicy podczas obozu przygotowawczego byli w stanie pokazać charakter, ale w rywalizacji z podopiecznymi Aleksandara Vukovicia było już zupełnie inaczej (zresztą, nie pierwszy raz w tym sezonie).

W meczach ligowych musisz pokazać charakter. To jest jeden z elementów, których brakowało nam w tym meczu. Widziałem ten charakter w trakcie okresu przygotowawczego, ale potrzebne jest nam przeniesienie tego na ligowe boiska

- tłumaczy nowy szkoleniowiec WKS-u. 

KLAMKA ZAPADŁA? MATEUSZ ŻUKOWSKI WCIĄŻ WIERZY

Patrząc po wypowiedziach kibiców po porażce z gliwiczanami, zmniejsza się odsetek optymistów wierzących w utrzymanie, choć nie można powiedzieć, że wszyscy postawili na Wojskowych krzyżyk. Sytuacja zespołu jest naprawdę zła, bo w weekend z drużyn, które zajmują miejsca 13-18, tylko Śląsk, Zagłębie i Stal nie wywalczyli, chociażby jednego oczka, przez co strata zielono-biało-czerwonych do pierwszej bezpiecznej pozycji wzrosła już do dziewięciu punktów, co oznacza, że jeśli chcą oni wydostać się strefy spadkowej, już od następnego meczu muszą zacząć regularnie punktować, a najbliższe pojedynki z ekipami z dołu tabeli (Radomiak, Korona) mogą okazać się o przysłowiowe "być albo nie być" w Ekstraklasie

Spuszczać głów nie zamierzają piłkarze. Mateusz Żukowski po końcowym gwizdku odpowiedział na kilka pytań dziennikarzy i podkreślił, że pomimo sytuacji w tabeli, wciąż wierzy w powodzenie misji pod tytułem "Utrzymanie w Ekstraklasie". 

- Dla nas każdy mecz jest teraz ważny i każdy będziemy traktować jak finał. Musimy wygrzebać się z aktualnej sytuacji. Wiem, że z perspektywy kibica trudno uwierzyć w to, co mówię, ale ja w nas wierzę i nie zmieni się to do ostatniej kolejki

- powiedział skrzydłowy. 

Przypomnijmy, że walka o byt w najwyższej klasie rozgrywkowej nie jest czymś nowym dla zawodników WKS-u. W sezonach 2021/22 i 2022/23 Trójkolorowi zajęli ostatecznie 15. miejsce na koniec sezonu i rzutem na taśmę pozostali w Ekstraklasie. Czy tym razem ponownie uda się oszukać przeznaczenie? Odpowiedź na to pytanie poznamy w okolicy maja. 

ZOBACZ też: Plusy i minusy po meczu z Piastem

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.