Czy Wrocław młodzieżowcami stoi? (PODSUMOWANIE)
29.05.2022 (17:00) | Mateusz Włosekfot.: Mateusz Porzucek
W obliczu ostatnich dyskusji na temat przepisu o młodzieżowcu w ekstraklasie, podsumowujemy występy młodych perełek Śląska Wrocław w sezonie 2021/22. Wyróżniała się zaledwie garstka graczy, ale napełniać nadzieją może coraz więcej debiutów niepełnoletnich zawodników WKS-u na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Jak prezentowali się młodzi gracze w niedawno zakończonym sezonie?
Aby omówić sytuację piłkarzy z magicznym “M” przy nazwiskach, konieczne jest pogrupowanie ich i przydzielenie do określonych grup, do których aspirują (tylko zawodnicy wpisani do kadry I drużyny). Przypominamy, że w zakończonym przed tygodniem sezonie młodzieżowcami byli piłkarze urodzeni w 2000 roku i młodsi. Niestety, przed następną edycją rozgrywek we Wrocławiu mogą mieć ból głowy, ponieważ kilku graczy z funkcją młodzieżowca będzie musiało się rozstać. Jak to wyglądało zatem w stolicy Dolnego Śląska, jeśli chodzi o dawanie szans nieopierzonym talentom?
*
Grupa nr 1 – Stali bywalcy i klasa premium
- Mateusz Praszelik (rocznik 2000): 20 meczów, 1442 minuty, 4 gole, 3 asysty
- Łukasz Bejger (rocznik 2002): 24 mecze, 1697 minut
- Dennis Jastrzembski (rocznik 2000): 15 meczów, 780 minut, 1 gol, 2 asysty
Kto by pomyślał, że obecny pomocnik Hellasu Werona tak rozkwitnie w rundzie jesiennej pod skrzydłami Jacka Magiery, który wydawał się dla Praszelika niczym piłkarski ojciec. Raciborzanin świetnie współpracował z Erikiem Exposito, a na ich duet patrzyło się z przyjemnością. Tym bardziej, że gole strzelane przez Praszelika były nadzwyczaj urodziwe, jak chociażby trafienia z Zagłębiem (3:1) czy Rakowem (1:2). Młodzian został jednak wrzucony na głębokie włoskie wody, na których zaliczył dopiero 23 minuty, w tym końcówkę meczu z ustępującym mistrzem Włoch, Juventusem Turyn. W buty trzeciego najskuteczniejszego młodzieżowca sezonu próbował wejść Dennis Jastrzembski, który pod koniec rozgrywek ustabilizował swoją formę i wypracował gola i 2 asysty w czterech ostatnich meczach, ale to pozostaje już w ramach historii, bowiem grający niedawno w berlińskiej Hercie pomocnik wraz z końcem tej edycji ekstraklasy stracił status młodzieżowca.
Jeden na zmianie trenera skorzystał, a drugi miał moment przestoju. To oczywiście o Łukaszu Bejgerze, którzy od początku sezonu grał niemal wszystko z drobnymi przerwami. Długą absencję miał w schyłkowej fazie kadencji częstochowskiego szkoleniowca o siwych włosach, kiedy nie zobaczyliśmy go ponad miesiąc w grze. Powrócił w wielkim stylu na starcie z Lechem (0:1) i emanował spokojem w pojedynkach z rywalami oraz wysoką celnością podań (85%). Pozyskany z Manchesteru United obrońca powinien nadal ogrywać się u boku doświadczonych obrońców, bo jeśli klub nie planuje sprowadzenia innej “emki”, to właśnie Bejger będzie podstawowym młodzieżowcem w przyszłym sezonie. Wielokrotnie pokazywał, że niestraszne mu żadne zadanie i oby tak było i tym razem.
Grupa nr 2 – Odbudowujący się i szukający szansy zmiennicy
- Jakub Iskra (rocznik 2002): 9 meczów, 294 minuty
- Marcel Zylla (rocznik 2000): 11 meczów, 394 minuty, 1 gol, 1 asysta
- Javier Hyjek (rocznik 2001): 2 mecze, 53 minuty
- Piotr Samiec-Talar (rocznik 2001): bez występów w I drużynie, *debiut wcześniej
Mocno biłby się w pierś Dariusz Sztylka, jeśli nie udałoby się wykupić z włoskiego SPAL Jakuba Iskry, który obecnie przebywa we Wrocławiu na zasadach wypożyczenia. 19-latek dał się poznać jako bardzo ambitny i pracowity prawy obrońca, będący alternatywą dla nieco “zmęczonego” już monopolem na swojej flance Patryka Janasika. Iskra do gry wprowadzany był stopniowo, a najwięcej minut dostał w swoim ostatnim meczu w Płocku (2:1), gdzie podniósł się po słabszym początku. Później miał problemy ze zdrowiem, ale cieszyła jego dobra dyspozycja w drugoligowych rezerwach, gdzie zdobył chociażby gola w meczu z Radunią (2:5). Nie widać natomiast promyków nadziei dla Marcela Zylli, o którym niedawno nawet trener (już były) Tworek mówił, że wygląda, jakby brakowało mu ambicji. Ma to odzwierciedlenie w statystykach, bowiem często także w rezerwach nie sprawiał wrażenia górującego umiejętnościami nad innymi. A szkoda, bo po zimowych sparingach rozbudził swoją grą apetyty. Na jego niekorzyść przemawia również skończenie wieku młodzieżowca. Próżno szukać dla niego obecnie ratunku.
Tym raczej nie powinien sobie zaprzątać głowy pomocnik rodem z Hiszpanii, czyli Javier Hyjek, który z dobrej strony pokazał się już przy Okrzei (1:1), gdzie wszedł na końcowe minuty i błyszczał brylantową techniką. Na kolejną okazję do gry w ekstraklasie czekał aż do kwietniowego pojedynku z Wisłą Kraków (1:1), gdy dostał całą drugą połowę, ale wtedy niestety zniknął z radarów. Największym jego mankamentem jest wątłe zdrowie, które nie pozwala na ustabilizowanie dyspozycji. Oprócz starcia z Białą Gwiazdą zagrał jeszcze tylko w rezerwach przeciwko puławskiej Wiśle (3:0) na początku maja i później nie ujrzeliśmy go na murawie. Dodatkowo do tej grupy dokoptowany został Piotr Samiec-Talar, który powrócił do Śląska po dwóch przeciętnie udanych wypożyczeniach, najpierw z Widzewa, niedawno z Katowic. Od tej pory napastnik ze Środy Śląskiej pracuje na powrót do pierwszej drużyny. W rezerwach na wiosnę zdobył 4 gole i zaliczył 3 asysty, co jest niezłym kapitałem. Na rywalizację o miejsce w ataku I drużyny to jednak ciągle za mało.
Grupa nr 3 - Świeżo upieczeni debiutanci
- Bartosz Boruń (rocznik 2000): 1 mecz, 23 minuty
- Karol Borys (rocznik 2006): 1 mecz, 17 minut
- Adrian Bukowski (rocznik 2003): 2 mecze, 8 minut
- Filip Gryglak (rocznik 2004): 1 mecz, 1 minuta
Przechodzimy do grupy, która grę na najwyższym poziomie w Polsce dopiero poznaje. Bartosz Boruń dostał szansę od Jacka Magiery w przegranym pucharowym starciu z Bruk-Betem (0:1) i nie zaprezentował się niczym szczególnym. Po kontuzji znakomicie wpasował się do drugoligowych rezerw, trafiając przeciwko kaliskiemu KKS-owi (2:0) i dokładając do tego później 4 gole i 2 asysty. Pod koniec sezonu grał już mniej ze względu na problemy zdrowotne. Te nie omijały także Adriana Bukowskiego, który po epizodzie w Grodzisku Wielkopolskim (1:2) zagrał też końcówkę starcia z Górnikiem Zabrze (3:4). Mózg środka pola drugiej drużyny Śląska także borykał się w tym sezonie z kontuzją, ale jeśli już grał, to starał się dawać coś extra. Ciągle jednak nie można pozbyć się wrażenia, że wymagamy od tak błyskotliwego technicznie zawodnika więcej. Niedawne powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski zobowiązuje.
Dwóch młodszych w tym zestawieniu graczy to melodia przyszłości przy Oporowskiej, ale jaka piękna. Dla najmłodszego debiutanta w historii Śląska, Karola Borysa, zakończony niedawno sezon jest jak sen. Regularne występy i gole w reprezentacji Polski U-16, testy w Manchesterze United i w końcu szansa na poziomie centralnym w starciu Śląska II z Garbarnią (0:4). Wisienka na torcie przyszła w ostatnim meczu sezonu ekstraklasy, w którym młody talent zdążył zadebiutować. Nieco wcześniej na boiskach najwyższego szczebla pojawił się Filip Gryglak, otrzymując szansę od Jacka Magiery w ostatnim meczu roku kalendarzowego, przeciwko Cracovii (0:2). Cieniem na jego wizerunku kładzie się czerwona kartka, którą otrzymał w zamykającym sezon starciu rezerw Śląska z Olimpią Elbląg (1:0).
Grupa nr 4 - Czekający na pierwsze minuty
- Szymon Michalski (rocznik 2004)
- Olivier Wypart (rocznik 2001)
- Kacper Radkowski (rocznik 2001)
- Maksymilian Boruc (rocznik 2002)
- Przemysław Bargiel (rocznik 2000)
Podsumowanie występów młodzieżowców kończymy graczami, którzy pierwszą drużynę liżą na razie przez papierek. O ile w przypadku chociażby Kacpra Radkowskiego, który nie zawsze łapie się do kadry rezerw i nie prezentuje się najlepiej, jest to zrozumiałe, tak case Przemysława Bargiela jest już wielką tajemnicą. 22-latek szalał na początku drugoligowych rozgrywek, ale jego dobrą formę przerwała kontuzja w meczu z Sokołem Ostróda (0:0). Wychowanek Ruchu Chorzów nie dostał żadnej szansy w pierwszej drużynie i jest to o tyle zastanawiające, że umiejętności (szczególnie dryblerskie) ma ogromne. Był to jednak jego ostatni sezon w roli młodzieżowca, czy zdąży przebić się jeszcze wyżej?
Najbliżej gry poza rezerwami był Szymon Michalski, który po znakomitym w jego wykonaniu obozie przygotowawczym z drużyną Jacka Magiery, został wpisany oficjalnie do szerokiej kadry I zespołu. Zabrakło jednak odrobinę szczęścia, chociaż sytuacja defensywna sprzyjała temu, by miliczanin pojawił się na boisku chociaż na chwilę. Później zaczął popełniać błędy, które objawiały się m.in. prokurowaniem rzutów karnych w meczach rezerw i widoczny był jego spadek koncentracji. Dla Oliviera Wyparta nadszedł z kolei ostatni dzwonek w kontekście walki o pierwszą drużynę, ale ma o tyle pod górkę, że lewa strona defensywy jest w miarę obsadzona przez Victora Garcię. Natomiast Maks Boruc wymianiał się często bluzą bramkarską z Józefem Burtą. Często brakowało mu spokoju i opanowania, ale widać, że wszystko, co najlepsze, jeszcze przed nim. Być może jako młody golkiper będzie zasiadał już niedługo na ławce rezerwowych w ekstraklasie?
*
Sytuacja młodzieżowców przed nowym sezonem ekstraklasy pozostawia wiele do życzenia, bo mamy do czynienia z dziurą pomiędzy gotowymi do gry zawodnikami, a graczami, którzy dopiero za kilka lat będą wartością dodaną do drużyny. W tej chwili nominalnym młodzieżowcem jest Łukasz Bejger i jeśli zostanie, Jakub Iskra. Nie sposób nie myśleć w takiej sytuacji o pozyskaniu nowych zawodników chociażby z I ligi, która obfituje w młode talenty. Duży wpływ na obecną sytuację młodziaków miało oczywiście odejście Mateusza Praszelika, który był motorem środka pola. Odnalezienie nowego brylantu do gry “na już” powinno być jednym z priorytetów na nowy sezon.