ND Gorica - Śląsk 1:1. Polsko-hiszpański duet dał remis na koniec (RELACJA)
06.07.2022 (19:01) | Bartosz Królikowski
fot.: Paweł Kot
Podczas porannego sparingu z Zalaegerszegi TE, polsko-hiszpański tercet Samiec-Talar - Jastrzemski - Quintana dał zwycięstwo 3:2. Tego samego dnia po południu, identyczny narodowościowo duet Exposito-Łyszczarz dał Śląskowi remis 1:1 ze słoweńskim beniaminkiem ND Gorica. Tym akcentem WKS zakończył towarzyskie granie na obozie w Zrece.
Nadszedł czas na drugą część ostatniego, ale za to najintensywniejszego dnia Śląska Wrocław na zgrupowaniu w Słowenii, a rozegranie dwóch sparingów jednego dnia należało nazwać próbą generalną przed inauguracją sezonu ligowego z Zagłębiem Lubin. O godzinie 11:00 w Rogli WKS zmierzył się z węgierskim ekstraklasowiczem Zalaegerszegi TE, a na boisko wybiegli m.in. Daniel Gretarsson, Patrick Olsen, Petr Schwarz, czy Piotr Samiec-Talar. To właśnie ten ostatni wraz z Dennisem Jastrzembskim i Caye Quintaną, poprowadził Śląsk do wygranej. Na dodatek o tyle cennej, że wrocławianie odwrócili losy meczu, bowiem przegrywali już 1:2, by ostatecznie triumfować 3:2.
Czy zatem wspomniana trójka, a także reszta składu z przedpołudnia zagwarantowała sobie miejsce w jedenastce na Lubin? To o wiele za dużo powiedziane. Do tego meczu jeszcze wszakże ponad tydzień, a ich rywale też mieli szansę tego dnia pokazać na co ich stać. Nie dało się zaprzeczyć, że beniaminek ligi słoweńskiej ND Gorica, był na papierze słabszym ze środowych rywali WKS-u. Skład z Olsenem, Szromnikiem czy Jastrzembskim był bliższy wyjściowemu, niż ten z Matsenką, Lewkotem czy Bergierem. Ale przeciwko Goricy wybiegli także choćby Martin Konczkowski i Erik Exposito. Warto także dodać, że w kadrze na oba mecze zabrakło dziś młodego golkipera Józefa Burty. On musiał z powodów osobistych przedwcześnie zakończyć zgrupowanie.
ZAGRALI NA ZERO... CZYSTYCH KONT
Uczciwie należy powiedzieć, że obie drużyny bardzo powoli wchodziły w ten mecz. Przez pierwsze 20 minut nie wydarzyło się w gruncie rzeczy nic ciekawego. W zespole Śląska aktywny był Sebastian Bergier, szarpać prawym skrzydłem starali się Konczkowski i John Yeboah, a swoich szans szukał Exposito. Ale najczęściej wszystko psuło się w momencie kluczowego podania, bo brakowało dokładności. Za to w 22. minucie próba szybszego rozegrania wreszcie przyniosła efekt. Świetnie rozklepali defensywę rywali Exposito i Yeboah, ale zabrakło szczęście, gdyż uderzenie tego drugiego ostemplowało słupek.
Od tamtego momentu spotkanie nieco się ożywiło, tempo wzrosło po obu stronach, choć wciąż więcej przy piłce był WKS. Niestety wrocławianie przekonali się, że futbol bywa wredny. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego pogubili się defensorzy Śląska, a w zamieszaniu popychany był jeden z piłkarzy Goricy. Sędzia dopatrzył się faulu Sebastiana Bergiera i podyktował rzut karny, pewnie zamieniony na gola przez Etiena Velikonję. Tym samym WKS stracił ostatnią szansę na zachowanie choć jednego czystego konta w tym okresie przygotowawczym. Wrocławianie jeszcze przed przerwą chcieli co najmniej doprowadzić do remisu. Znów nieco bardziej przycisnęli rywali, zastosowali nieco intensywniejszy pressing. Jednak poza jednym całkiem mocnym strzałem Łyszczarza, który bardzo dobrze obronił golkiper Słoweńców, konkretów zabrakło.
POLSKO-HISZPAŃSKIE SIANIE TERRORU
Znacznie lepiej pod kątem sytuacji bramkowych wyglądało to w pierwszym kwadransie drugiej połowy. Ostro do pracy wzięli się Łyszczarz i Exposito. Hiszpan miał w ciągu kilku minut trzy okazje na bramkę. Wpierw po świetnym podaniu od polskiego pomocnika uderzył płasko, a piłka o milimetry minęła słupek. Później po kolejnej akcji tej dwójki nieco za długo zwlekał ze strzałem i go zablokowali. Za trzecim razem próba była już celna, w odpowiednim momencie, z okolic szesnastego metra, ale kapitalnie spisał się golkiper rywali Uros Likar.
Polsko-hiszpański duet harował na boisku aż miło. Praktycznie każda akcja Śląska w drugiej połowie przechodziła przez jednego, drugiego lub obu. Niestety gorzej było z celownikiem, zwłaszcza u Exposito. Najlepszy strzelec Śląska w zeszłym sezonie w 73. minucie dostał kolejną świetną piłkę od Łyszczarza, znalazł się sam na sam bramkarzem, lecz jego uderzenie lobem trafiło w poprzeczkę. Hiszpana dręczyło chyba poczucie winy, że zabrał Adrianowi przynajmniej jedną asystę. Bowiem w 81. Minucie wywalczył rzut karny (po znakomitym długim podaniu od Rafała Leszczyńskiego) i oddał jego wykonanie młodszemu koledze. Ten nie pomylił się, dając drużynie wyrównanie.
W końcówce oba zespoły szukały swoich szans, by zdobyć ostatecznie rozstrzygającego gola. Jednak koncentracja w defensywie okazała się skuteczniejsza i więcej klarownych okazji, a co za tym idzie goli, nie ujrzeliśmy. Tym samym Śląsk remisem zakończył sparingowe granie latem 2022. Wrocławianie byli zespołem dominującym, mieli zdecydowanie więcej szans bramkowych, ale też gorzej skalibrowane celowniki. Oraz pecha, bo jednak dwa razy trafili w bramkę zamiast do niej. Na plus zdecydowanie Łyszczarz i Exposito, choć temu drugiemu należy się bura za złą skuteczność. Ale jeżeli będzie grał tak jak dziś, to i ona wreszcie się pojawi.
Przed Śląskiem powrót do kraju w czwartek (7 lipca). Przez najbliższy tydzień będę przygotowywać się już klasycznie na inaugurację sezonu 2022/23 ekstraklasy. Ta już w piątek 15 lipca o 20:30, gdy WKS rozegra wyjazdowe derby Dolnego Śląska z Zagłębiem Lubin.
ND Gorica – Śląsk Wrocław 1:1 (1:0)
Velikonja 30’ (k.) – Łyszczarz 81’ (k.)
Śląsk Wrocław: Leszczyński – Konczkowski, Matsenko (46' Bejger), Verdasca, Wypart – Lewkot (61' Borys), Rzuchowski (32' Bukowski), Łyszczarz – Bergier, Exposito, Yeboah (61' Zylla)