REZERWY: Dziewiątka od Raduni
28.04.2022 (10:00) | Karol Bugajski
fot.: Paweł Lipnicki
Kolejny występ i kolejne niepowodzenie drugoligowego zespołu prowadzonego przez Arkadiusza Batora. W środę w Stężycy dobre momenty można było policzyć na palcach jednej ręki, a efektem jest bilans, który przeciwko beniaminkowi wygląda gorzej niż źle. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.
Po pierwszym kwadransie środowego spotkania 30. kolejki II ligi Radunia Stężyca – Śląsk II Wrocław trudno było oprzeć się wrażeniu, że przebieg gry wydaje się dziwnie znajomy. Jako, że najważniejsza jest spójna wizja budowy pierwszego oraz drugiego zespołu, rezerwy postanowiły dopasować się do żenady z sobotniego starcia Śląsk – Bruk-Bet (0:4) i zaprezentowały coś bardzo podobnego. Gospodarze na Arenie Radunia różnicą dwóch bramek prowadzili już po kwadransie gry 2:0, każda ich akcja wywoływała prawdziwy alarm w defensywie wrocławian, a po 45 minutach na tablicy widniała już trzybramkowa przewaga beniaminka II ligi. Śląsk II niespodziewanym zrywem tuż po powrocie z szatni postraszył rywala, to wszystko było jednak za mało, by uniknąć porażki.
ZAWROTNA LICZBA
Wrocławianie w środę w Stężycy nie tylko już po raz szósty w tym sezonie ligowym zanotowali mecz, w którym stracili przynajmniej cztery gole, ale udowodnili też, jak duże problemy sprawia im gra z tym konkretnym przeciwnikiem. W rundzie jesiennej przy Oporowskiej zespół prowadzony przez Sebastiana Letniowskiego, mimo początkowych problemów, również wysoko ograł Śląsk II, a wynik 5:2 w porównaniu z tym, co wydarzyło się w 30. kolejce, daje zawrotną liczbę straconych goli w dwumeczu. Dziewięć ciosów zaaplikowanych przez Radunię zaskakuje tym bardziej, że choć drużyna jest w czołówce i walczy o prawo startu w barażach, to jednak jest beniaminkiem kończącego się sezonu. Wrocławianie na jej tle, ani w środę, ani w rundzie jesiennej zdecydowanie nie wyglądali na zespół bardziej doświadczony wzmacniany zawodnikami z doświadczeniem w ekstraklasie. Tak koszmarny dwumecz to nic nowego dla Śląska II – w marcu pisaliśmy o… dziesięciu golach wbitych mu przez Garbarnię Kraków.
ZADANIE PRZEROSŁO
Rezerwy zielono-biało-czerwonych po siedmiu meczach pod wodzą Arkadiusza Batora mogą pochwalić się… zaledwie jednym zdobytym punktem i patrząc w którym kierunku dryfuje jego zespół nie wiadomo czy lepiej śmiać się czy płakać. Choć nie minęły jeszcze dwa miesiące od wymiany oddelegowanego do sztabu ekstraklasowego Śląska Krzysztofa Wołczka właśnie na Batora, już teraz można pokusić się o ocenę, że nowe zadanie kompletnie go przerosło. Śląsk II okazał się zespołem, który jednak nie będzie prowadził się sam, a przewaga nad strefą spadkową, którą zastał nowy szkoleniowiec topnieje w oczach z kolejki na kolejkę. Po środowych spotkaniach wrocławianie wyprzedzają piętnastego w tabeli Hutnika Kraków już tylko o cztery punkty, a jeśli tak dalej pójdzie, to w przyszłym sezonie z pewnością zabraknie ich na szczeblu centralnym. Przykro obserwować co w krótkim czasie stało się z zespołem, który jeszcze dwanaście miesięcy temu był oczarowaniem II ligi pod wodzą trenerów Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego. Co ciekawe, ci w tym tygodniu rozstali się jednak z pierwszoligowym Podbeskidziem Bielsko-Biała.