Tworek: Przed nami wyboista droga
07.05.2022 (20:50) | Karol Bugajski
fot.: Paweł Kot
Trener Śląska Wrocław Piotr Tworek na pomeczowej konferencji prasowej skomentował sobotni remis z Pogonią Szczecin (1:1). TUTAJ znajdziecie naszą relację.
Bardzo chcieliśmy wygrać da naszych kibiców, bo wiemy, że od dłuższego czasu u nas, na naszym stadionie nie zaznali smaku zwycięstwa, ale również dla piłkarzy Śląska, którzy 10 lat temu zdobyli mistrzostwo Polski. Pierwsza połowa układała się jak zaplanowaliśmy, w drugiej cały plan runął, ta druga połowa trochę nas martwi. Przed nami wyboista droga do utrzymania, dużo do wypracowania, poprawienia, z taką myślą będziemy się przygotowywać do kolejnego meczu.
Jak pan oceni piłkarzy wracających do wyjściowej jedenastki po ostatnim meczu – Patryka Janasika, Erika Exposito i Roberta Picha?
Przyjdzie czas ocenić to na spokojnie, emocje opadną, zobaczymy mecz jeszcze raz, były też dobre strony. Erik Exposito strzelił gola i z tego jesteśmy zadowoleni, bo ostatnio nie było go w dwudziestce.
Co się stało ze Śląskiem w drugiej połowie?
Straciliśmy impet w zakładaniu pressingu. Kiedy wcześniej wyłączaliśmy Damiana Dąbrowskiego Pogoń nie mogła zmieniać strony i kreować, w drugiej tego w naszych poczynaniach już nie było. Szybkimi podaniami w prosty sposób przedostawali się goście i robił się bałagan. Trzeba dalej nad tym wszystkim pracować, pierwsza polowa, zdobyta bramka mogły podświadomie zadziałać na zawodników korzystnie. Tak jednak nie było, bo bardzo szybko straciliśmy na 1:1 i zaczęły się problemy.
Jest pan chyba bardzo przybity, ale remis przed meczem bralibyśmy chyba w ciemno. Bohaterem okazał się Matus Putnocky, ale wcześniej czy nie mógł zachować się lepiej przy golu na 1:1?
Ja będę szukał momentu dośrodkowania czy można było coś więcej wykonać z naszej strony, był przegrany pojedynek Janasika i dopiero kompilacja tych zdarzeń, zachowanie Matusa. Tyle na gorąco, będę musiał to zobaczyć. W 93. minucie uratował nam punkt, zrobił to świetnie, wcześniej też swoim ustawieniem dobrze reagował, bo trzeba przyznać, że w drugiej połowie Pogoń nas zdominowała. Może nie tyle jestem przybity, ale bardzo chcę tu wygrać i swoją pracą zawodnicy w tygodniu oni też bardzo pragną zwycięstwa, to dlatego.
Jest duży niedosyt?
Powiedzmy też, że Pogoń miała też dużo sytuacji, dobre interwencje Diogo Verdaski, później Matus. Nastawienie było jedno – wygrać, ale ten punkt tez będzie istotny, bo nie przegraliśmy z bardzo dobrym zespołem. Przed nami dwa bardzo trudne mecze, myślami jestem już bliżej kolejnego spotkania.
Przejście na trójkę miało być reakcją na głębokie cofnięcie Pogoni?
Goście wychodzili bocznymi obrońcami ustawiając się w linii obrony, gdy pozwoliliśmy zmieniać strony przez Mariusza Malca czy Damiana Dąbrowskiego. A potem już brakowało kolejne pół kroku, kolejne i tak stwarzały się nasze problemy. Chcieliśmy zapobiec dośrodkowaniom w pole karne.
Fabian – jak pan oceni jego występ?
Napastnik żyje z pojedynków, dla każdego to korzystna sytuacja. Wszedł w trudnym momencie, tez miał pomagać zamykać środek, sektory. Porozmawiam z nim, zobaczę te sytuacje jeszcze raz.
W Białymstoku od pierwszej minuty zagrali Caye Quintana i Fabian Piasecki, czy łatwo było podjąć decyzję o przywróceniu do składu Erika Exposito, po tym jak przestało doskwierać mu zdrowie?
Pomysł na Erika w jedenastce był w mojej głowie od pierwszego dnia treningów po powrocie z Białegostoku. Kiedy jego uraz już zniknął, wiedziałem, że może nam jednym uderzeniem dać bramkę. Bardziej liczyłem na strzał zza pola karnego, bo to pokazywał na treningach, trafił jednak głową. Pamiętam też dwa uderzenia Dino Stigleca, który miał bardzo dobre sytuacje sprzed szesnastki, ale przestrzelił. To pokazuje, że ciągle musimy od siebie dużo wymagać.
Czy Diogo Verdasca był gotowy do gry od pierwszej minuty? Po wejściu tak wyglądał, grał bardzo pewnie.
Diogo był gotowy, każdy jest gotowy, dobrze wszedł, mimo, że długo nie grał, bo stawialiśmy na duet Wojciech Golla – Mark Tamas. To pokazuje, ze każdy z nich ma jedną myśl, kiedy wchodzi, to pomaga drużynie.
Na przedmeczowej konferencji mówił pan o małej efektywności, dzisiaj było jej więcej. Czy to już kształt ofensywy, o którą panu chodzi?
Jeszcze więcej przynajmniej powinniśmy kończyć celnymi strzałami. Przedostawaliśmy się pod pole karne, ale było chyba tylko piec strzałów, nie wiem ile z tego celnych. Tych sytuacji musi być kreowanych więcej, żeby strzelić więcej niż jednego gola. To robimy w treningu, ale tam zawsze jest łatwiej, trenujemy miedzy sobą, nie ma rywala. Już dzisiaj było jednak zdecydowanie lepiej niż w poprzednich spotkaniach.