Wołczek: Obiecywaliśmy sobie więcej

21.09.2021 (22:55) | Karol Bugajski
uploads/images/2021/8/wolczek_612d08cfbeb94.png

fot.: Rafał Sawicki

Trener Śląska II Wrocław Krzysztof Wołczek na pomeczowej konferencji prasowej ocenił grę swojego zespołu w przegranym 0:3 spotkaniu 1/32 finału Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin. Naszą relację z rywalizacji przy Oporowskiej znajdziecie TUTAJ.



 

Do 35. minuty na pewno byliśmy, nie wiem czy równorzędnym rywalem, ale na pewno rywalowi z ekstraklasy nie było łatwo. Później kontuzja Mariusza Pawelca, który powinien rozciął łuk brwiowy. Wprowadzony w jego miejsce Jakub Jezierski całościowo grał niezły mecz, ale to w tym momencie straciliśmy bramki. Straciliśmy łatwo, za łatwo i ten mecz był już rozstrzygnięty. Mogę być zadowolony z młodych chłopaków, bo w 19-osobowej kadrze mieliśmy 11 młodzieżowców. Młodzi zawodnicy w jamksy sposób podjęli walkę, chociaż waidomo, że jakość, a przede wszystkim doświadczenie były po stronie rywala. Temu służą rezerwy zespołu, patrzymy na rozwój młodych zawodników. Można być umiarkowanie zadowolonym, że nie odstawaliśmy umiejętnościami, trzeba dziś jednak uznać wyższość rywala.

Czy jest pan zadowolony z postawy swojego zespołu?

Umiarkowanie, z różnych momentów i faz gry. Były momenty, z których zadowolony nie byłem, całościowo oceniłbym ten mecz jako niedosyt, bo obiecywaliśmy sobie ciut więcej, zawodnicy, a także my jako trenerzy.

Sądzi pan, że gdyby Mariusz Pawelec dotrwał do końca pierwszej połowy, udałoby się chociaż dowieźć ten remis 0:0 po 45 minutach?

Może, a w drugich połowach zazwyczaj gramy przecież dużo lepiej, jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, dobrze biegamy z każdym zespołem. Po zmianie stron Zagłębie nie potrafiło nas zdominować, dużymi fragmentami graliśmy na ich połowie, pomimo dużej liczby młodych zawodników na boisku. To cieszy. Ciężko powiedzieć czy zejście Pawelca wpłynęło na to jak wyglądaliśmy, na pewno był ważną postacią dzisiaj i jest nią także ogólnie. Wygrywa mnóstwo pojedynków, pomaga młodszym kolegom.

Czy czuje pan, że zespół był mentalnie gotowy na taki mecz? Głowy funkcjonowały, jak trener chciał, czy jednak waga spotkania pętała nogi?

Zupełnie nie widziałem, żeby ich odcinało i nie byli goowi mentalnie. Dużo sobie obiecywali po tym meczu, ja też, to jest trochę zawód, ale to są rezerwy, drugi zespół, one służą trochę innym celom. Chcielismy z tego spotkania wyciągnąć wiecej, na razie wyciągnęliśmy doświadczenie, była fajna otofcxka, światła, wielu dziennikarzy. To dla nich cenne doświadczenie, oni nie odstają umiejętnościami, tylko doświadczeniem, może też trochę motorycznie od zespołu z ekstraklasy.

Jak pan oceni występ Szymona Michalskiego?

Oceniam bardzo dobrze, trener Jacek Magiera, z którym miałem już okazję porozmawiać na jego temat też, ale stać go na więcej. Grał dzisiaj na dwóch różnych pozycjach z racji kontuzji Pawelca, ma 17 lat, notuje występy w II lidze, a dziś walczył jak równy z równym z zespołem z ekstraklasy, to cieszy, obserwujemy jego rozwój.

Czy wiadomo co dokładnie stało się Mariuszowi Pawelcowi i na ile poważna jest jego kontuzja?

Było to bardzo mocne, głębokie rozcięcie łuku brwiowego. Nie było możliwości szycia tego na miejscu, więc pojechał do szpitala. Nie wiem czy nie było też wstrząśnienia mozgu, czekamy na informację.

Jak wygląda sytuacja nieobecnych dzisiaj Bartosza Borunia i Przemysława Bargiela?

Boruń i Bargiel są ważnymi ogniwami w tej grupie, ale drugi zespół służy pierwszemu, trener Magiera wziął ich do pierwszego zespołu na dzisiejszy trening z myślą o pucharowym spotkaniu z Bruk-Betem. Wiadomo, że są tam kontuzje, a oni byli niezbędni do tego, by być do dyspozycji. Dla rezerw jako zespołu to osłabienie, ale są kolejni zawodnicy, których sprawdziliśmy. Celem jest gra w pierwszej drużynie, Boruń i Bargiel mają na to szansę w czwartek.

ZOBACZ też: WIDEO: Konferencja prasowa po meczu Śląsk II 0:3 Zagłębie