Zbliża się jesień (FELIETON)

09.09.2021 (06:00) | Kacper Rudzik
uploads/images/2021/5/KoPa_SlaWro_StalMie_16052021_-33_60a18d0671344_60a662d3865c2.jpg

fot.: Paweł Kot

O tej porze roku liczba siedem nęka Śląsk. Na potrzebę tej teorii przyjmuję, że jesień to wrzesień i październik. Liście zaczynają spadać z drzew, młodzież zmierza do szkoły. Listopad to już zupełnie inna pora, on jest jedyny w swoim rodzaju. Ale wracając od tego krótkiego strumienia myśli - o co chodzi z tą siódemką? Rok temu jak i dwa lata temu we wrześniu i październiku Śląsk zdobywał taką liczbę punktów.



 

Myślę, że obecny okres będzie bardzo ważny dla końcowego układu tabeli. Dobra forma drużyny pozwoli w pozytywnych nastrojach wejść w końcówkę roku, wypracować na tyle korzystny wynik punktowy, aby siłą rozpędu zaliczyć wygrane w przed zimą, odpocząć w trakcie przerwy świątecznej. Jeśli forma opadnie tak jak liście z drzew, to czeka nas krwawa jesień. Duchy przeszłości zaczną szeptać na temat pracy trenera, dyrektora sportowego, jakości naszej kadry.

Terminarz nie będzie sprzymierzeńcem

Wolałbym, aby te duchy czekały w spokoju na ewentualne obrzędy dziadów, a od Śląska się trzymały z dala. Mam nadzieję, że regularne remisy są już za nami (jesień 2019 akysz), a też historie covidowe nie wpłyną na dyspozycję piłkarzy (2020 już nie może się powtórzyć).

Poza sferą rozważań i abstrakcyjnych myśli trzeba spojrzeć też na realia. Wrześniowo-październikowy terminarz najłatwiejszy nie będzie. Legia to Legia, to nigdy nie są łatwe mecze, poza tym czekają nas pojedynki z Lechem, Rakowem, niewygodnym Radomiakiem. Nadal rozwija się Wisła Kraków pod okiem Adriana Guli. Jeśli w tej serii meczów zdobędziemy około 14 na 21 możliwych punktów, to będę bardzo zadowolony. Bo poza wysoką średnią dwóch punktów na mecz będzie to także oznaczało zdolność drużyny do gry pod presją, z silnymi przeciwnikami. To kolejny kamień milowy w projekcie trenera Jacka Magiery.

Wzrost Tamasa

Warto docenić bohatera tego śródtytułu. Możliwe, że wyrażałem już to wcześniej, ale taki obrót spraw u sympatycznego Węgra powoduje, że zrobię to tutaj. Pamiętam, jak przychodził późną zimą 2020 z Diosgyoru. I przez długi czas wyglądał cóż, lekko to ujmując przeciętnie. Chwilami spokojnie mógłby dołączyć do grupy odnawialnych źródeł energii, bo tak elektryczny był w swoich działaniach. Widać było, że wtedy współpraca z Israelem Puerto niezbyt się układała. Podsumowaniem całości była samobójcza bramka z Lechią, która też miała wpływ na ostateczny układ tabeli.

To jest kolejny z grupy zawodników, którzy skorzystali na pojawieniu się trenera Magiery. Gdy wróci teraz po zawieszeniu, to też nastąpi duża weryfikacja. W dotychczasowych spotkaniach prezentował się tak, jakby pozycja pół-lewego była pod niego stworzona. Może jeden z futbolowych bogów, o których wspominałem w poprzednich tekstach, dał mu ukryty talent do gry na tej pozycji.

Ale już poważnie pisząc, mecze z silnymi przeciwnikami pokażą, czy też będzie potrafił tak dobrze wprowadzać piłkę - dotychczas posyłał bardzo dobre prostopadłe podania, do tego mądre przerzuty na prawe wahadło. Warunki motoryczne powodują, że nie ma problemu w pojedynkach biegowych, co jest przydatne, gdy wahadłowy jest wysoko i trzeba mierzyć się ze skrzydłowym.

Wygrana z Legią po bramce głową Marka? Nie powiem, ucieszyłbym się na ten scenariusz. I nawet jeśli w reprezentacji Madziarów jest konkurencja na wysokim poziomie na jego pozycji, to ten symboliczny debiut jest należną nagrodą.

ZOBACZ też: Przestroga przed Legią (PODCAST)