Magiera: Plusem jest zero z tyłu

27.02.2022 (20:39) | Karol Bugajski
uploads/images/2021/11/magierakot_618686db256f6.png

fot.: Paweł Kot

Trener Jacek Magiera na pomeczowej konferencji prasowej skomentował remis z Zagłębiem Lubin (0:0) w meczu 23. kolejki ekstraklasy. TUTAJ znajdziecie naszą relację z derbów, a TUTAJ komentarz szkoleniowca gości Piotra Stokowca.



 

0:0, to zawsze najtrudniejsze mecze do oceny, bo gra się w piłkę po to, żeby strzelać gole, wygrywać. Natomiast mimo tego, że ten remis jest bezbramkowy, uważam, że był to zacięty mecz, gdzie oba zespoły walczyły, włożyły dużo energii w to, co prezentowały na boisku. Było zarówno z jednej, jak i z drugiej strony kilka takich szans bramkowych, które mogły zakończyć się golem. Być może Zagłębie miało taką piłkę meczową, kiedy Martin Doleżal nie trafił do pustej bramki, ale takie sytuacje też się zdarzają. My też mieliśmy swoje szanse Roberta Picha głową, Erika Exposito, Waldka Soboty w pierwszej połowie. Także tych szans i okazji, które stworzyliśmy, było sporo. Z przebiegu meczu na pewno byliśmy drużyną, która więcej grała, utrzymywała się przy piłce. Chcieliśmy to spotkanie wygrać, taki był nasz cel. Zremisowaliśmy, mamy punkt, na pewno plusem jest to, że zagraliśmy na zero z tyłu i z tego się cieszymy.

Pierwsze czyste konto Śląska od dziesięciu spotkań, czy przyczyniła się do tego zmiana systemu?

Trudno w tej chwili powiedzieć, czy zmiana systemu pozwoliła zremisować 0:0, bo nie sprawdzimy tego. Po meczu zawsze zadamy wiele pytań, a nie będziemy mogli ocenić. Być może, gdybyśmy zagrali tak samo jak wcześniej, w systemie 3-4-3, mecz byśmy wygrali, nie wiemy tego. Nie sprawdzimy tego i nie mamy zamiaru nawet się nad tym zastanawiać. Oczywiście, pracowaliśmy cały tydzień nad grą defensywną, ale i ofensywną. To nie jest tak, że wcześniej w ogóle tego nie dotykaliśmy, wręcz przeciwnie, dużo czasu poświęcaliśmy na to. Zazwyczaj najwięcej goli Śląsk tracił po błędach indywidualnych, nie po jakichś pięknych akcjach zespołu przeciwnego, tylko wtedy, kiedy było złe wyprowadzenie piłki, poślizgnięcie się, inne rzeczy, które też przeanalizowaliśmy. Zmiana systemu była konieczna z wielu powodów, nawet z racji tego, aby w zawodnikach była jeszcze większa koncentracja, odpowiedzialność za to, co się robi. Nie ukrywam, że od wtorku, kiedy zaczęliśmy do szatni, weszliśmy do szatni z nowym pomysłem do tego, aby w ten sposób zagrać. Przeanalizowaliśmy to wszystko, co miało miejsce przez ostatnie miesiące i uznaliśmy, czy uznałem, że dzisiaj jest ten czas, kiedy tak zrobimy. Co będzie dalej? Czas pokaże, czy będziemy dalej grać czwórką w obronie, czy trójką. Na pewno takie mecze o stawkę, kiedy są rozgrywane w różnych systemach, pozwalają w pewnych momentach sezonu robić roszady, które przynajmniej w pierwszej fazie meczu zaskakują rywali.

Jak oceni pan grę Dino Stigleca, którego w dwóch poprzednich kolejkach brakowało nawet w kadrze meczowej?

Stiglec w ciągu tego ostatniego tygodnia i wcześniej dobrze pracował. Wypadł po meczu z Lechią (0:2), gdy dostał informację jak zagrał, przeanalizowaliśmy jego grę. To nie było tak, że wypadł, bo wypadł. Po tym meczu w Gdańsku oczekujemy od tego zawodnika więcej, jego reakcja na tę zaistniałą sytuację była wzorowa. Bardzo dobra, koncentracja na sobie, praca, jeszcze większe poświęcenie, jeżeli chodzi o to, co się dzieje wokół niego w przygotowaniu do treningu, do meczu. I widząc jego dobrą dyspozycję w tygodniu, wyszedł w podstawowym składzie. To jest sygnał dla każdego zawodnika, że odpowiednia postawa, mowa ciała, która jest też bardzo ważna i którą widać, spowoduje, że można wskoczyć. Dino zagrał dzisiaj dobry, solidny mecz, na pewno jest to gracz mający duże umiejętności piłkarskie. Dobra lewa noga, wiele akcji przeprowadzonych lewą stroną było wykonywanych na dużej jakości.

Czy Patrick Olsen to taki zawodnik, którego brakowało panu w grze ofensywnej? W tym meczu brał bardzo dużo na siebie.

Czy brakowało nam takiego zawodnika? Też nie będę w tej chwili na ten temat mówił, bo miesiąc temu go nie było, teraz jest i się z tego powodu cieszę. Patrick może uznać ten debiut przed naszą publicznością za korzystny, za udany, jest to zawodnik, który jak widzieliśmy ma duże umiejętności piłkarskie i w ofensywie potrafi zrobić dużo, ale dodaje też takiego błysku oraz cwaniactwa w grze defensywnej. Tam gra ostro, zdecydowanie, jednak potrafi również wywrzeć presję na przeciwniku i to jest to.

Czy jednak na koniec nie planował pan wprowadzenia Petra Schwarza, gdy Olsenowi mogło już brakować sił na odnajdywanie się w tak ofensywnej grze?

Powiem prawdę, że planowałem wprowadzić Petra. Był taki pomysł, natomiast z tej zmiany wytrąciła mnie sytuacja z Krzysztofem Mączyńskim, który w pewnym momencie zgłosił drobny uraz i zmiana Olsena na Schwarza później przy zejściu Krzyśka powodowałaby, że gralibyśmy w dziesięciu, a w takim spotkaniu nie mogliśmy do tego dopuścić. Mogłem zmienić Mączyńskiego, ale też wiedząc, że jest Patrick na boisku, który nawet jeśli na moment zniknął z pola widzenia, to i tak uważam, że zagrał niezły mecz.

Sasa Balić przed meczem powiedział, że Zagłębie we Wrocławiu zakłada dobrą postawę pod względem fizycznym i taktycznym. Czy było to odczuwalne?

Zagłębie Lubin jest dobrze zorganizowaną drużyną, mogę tu powiedzieć o całokształcie pracy trenera Piotra Stokowca. Każdy zespół, w którym jest, gra bardzo dobrze w defensywie, szybko wznawia grę w stałych fragmentach, autach, są blisko siebie, grają kompaktowo, więc Piotr robi bardzo dobrą pracę, w jakimkolwiek klubie jest. Wiedzieliśmy,  że będziemy mieli naprzeciwko siebie drużynę bardzo dobrze zorganizowaną, taką, która będzie trzeba pokonać sposobem, indywidualnymi umiejętnościami. Myślę, że dzisiaj to był mecz do jednego gola. Drużyna, która zdobyłaby bramkę, wygrałaby to spotkanie. Nie czytałem tego, co powiedział Sasa Balić.

Z czego wynikała nieobecność Szymona Lewkota w meczowej kadrze? Wydawało się, że przeciwko Piastowi (1:3) w poprzedniej kolejce wyglądał całkiem nieźle.

Zawsze decyduje forma sportowa. Lewkota nie było w kadrze meczowej tylko i wyłącznie dlatego. Tydzień obserwacji, tydzień treningów, wcześniejsze analizy spowodowały to, że Szymon znalazł się poza kadrą, ale to nie znaczy, że w kolejnym meczu nie wyjdzie w pierwszym składzie. Ma pracować, być może ta sytuacja pozwoli mu nabrać jeszcze większego dystansu do pewnych rzeczy. To cały czas jest stosunkowo stażem w ekstraklasie, bardzo młody zawodnik, dopiero pierwszy jego sezon. Za mnie dostał bardzo dużo, jeżeli chodzi o mecze. Wychodził praktycznie we wszystkich spotkaniach w podstawowym składzie. Cały czas się uczy pewnych zachowań, podejmować decyzje, a na poziomie ekstraklasy trzeba to robić intensywnie i ma sobie z tym poradzić. Nie rozmawiałem z nim, dlaczego nie jest w kadrze, nie poruszałem tego tematu. Ma się z tym przespać, ma to przetrawić, ma w poniedziałek przyjść na trening, podciągnąć rękawy i zacząć walkę o miejsce w składzie.

Podobne pytanie o nieobecność Fabiana Piaseckiego w meczowej dwudziestce.

Taka sama sytuacja, nie ma tutaj żadnego drugiego dna, że cokolwiek innego miało miejsce. Muszę uczciwie powiedzieć, że w trakcie tygodnia, w środę, mieliśmy na głównym boisku przy Oporowskiej grę kontrolną. Jeden zespół był ustawiony w systemie takim, że szykowaliśmy się do meczu z Zagłębiem, a drugi imitował rywala. Fabian był wystawiony w podstawowym składzie, miał swoje zadania do wykonania. Po analizie, obserwacji, mieliśmy dużo uwag do jego gry. Dostał tą informację przy całej drużynie w piątek na treningu i wypadł z podstawowego składu, bo inni, w tym Erik Exposito, okazali się zawodnikami w lepszej dyspozycji. Druga sprawa jest też taka, że potrzebowałem na ten mecz zawodników, którzy są w stu procentach myślami w meczu z Zagłębiem, z myślami o grze w Śląsku i gotowi na to, by podjąć wyzwanie. Fabian w poniedziałek przychodzi na trening, walczy, pracuje, przed nim zadanie wyłącznie takie, by dobrze się pokazać i być branym pod uwagę na mecz z Legią.

Którzy piłkarze z kadry pierwszej drużyny wystąpili w sobotnim sparingu wewnętrznym rezerw?

Z pierwszego zespołu w jednej bramce był Boruc, w drugiej Burta, grali jeszcze Lewkot, Piasecki, Hyjek, Bergier, żeby wymienić więcej musiałbym już sięgnąć po kartkę. Natomiast wszyscy ci, którzy nie byli brani pod uwagę do meczu z Zagłębiem, odbyli taki mecz też na głównym boisku przy Oporowskiej i tam się mogli pokazać. Dużo młodzieży też grało.

Fabian coś strzelił?

Tak, z karnego.

ZOBACZ też: Stokowiec: Mamy niedosyt