Magiera: Przyzwyczajajmy się, że Exposito już nie będzie
18.02.2022 (17:05) | Karol Bugajski
fot.: Marcin Folmer
Trener Śląska Jacek Magiera odpowiedział na pytania dziennikarzy przed meczem 22. kolejki ekstraklasy z Piastem Gliwice (początek w sobotę o 17:30 we Wrocławiu). TUTAJ znajdziecie zapis konferencji w formie wideo, zaś TUTAJ możecie zapoznać się z wypowiedzią szkoleniowca gliwiczan Waldemara Fornalika.
Jak wygląda sytuacja zdrowotna Diogo Verdaski, który dość mocno poobijał się podczas meczu w Łęcznej?
Spośród zawodników będących blisko pierwszego zespołu, tylko Konrad Poprawa nie będzie do dyspozycji, zmaga się z kontuzją, jest na rehabilitacji. Verdasca normalnie trenował z drużyną od pierwszego dnia mikrocyklu, więc jest normalnie brany pod uwagę.
Czy nowopozyskany Patrick Olsen jest już gotowy, by znaleźć się w kadrze na mecz z Piastem czy będzie tak, jak z Danielem Gretarssonem, o którym mówił pan, że potrzebuje więcej czasu?
Patrick jest z nami od wtorkowego treningu, czyli cztery dni, odbył kilka jednostek, poznaje zespół, nasz styl gry, miał kilka odpraw indywidualnych. Uczy się naszego modelu poruszania się po boisku, pokazywaliśmy jego rolę w zespole, brał udział w odprawie po meczu w Łęcznej, był na odprawach przed Piastem, patrzył w jakim stylu gra nasz sobotni przeciwnik. Olsen ostatni mecz zagrał w październiku, czytałem wywiady z nim, on sam o tym mówi. Prowadzimy wywiad środowiskowy, jak wyglądały jego ostatnie tygodnie pod względem treningowym. Cała jego historia gry w tym roku to treningi od 6 stycznia, rozegrał w tym czasie jeden sparing z drużyną, drugim była gra wewnętrzna, był na obozie. Olsen trenuje z nami od niedawna, jest brany pod uwagę do kadry, zobaczymy czy wejdzie, czy zagra od początku. Tuż po konferencji mam spotkanie ze sztabem po treningu, który już dzisiaj się odbył.
Czy sprowadzony właśnie Macenko jest w kontekście pierwszego zespołu, czy to zbyt odległy temat?
To transfer na poziomie drugiego zespołu, czy jest brany pod pierwszy zespół? Na dzisiaj nie i tak to traktuję, ale oczywiście jak każdy ze Śląska II jeżeli będzie wyglądał bardzo dobrze, to szansę może dostać. Ten transfer jest po to, by wzmocnić drugi zespół, niech wypowiadają się na ten temat trener rezerw Krzysztof Wołczek i dyrektor sportowy Dariusz Sztylka.
Czy Artur Shushenachev może trafić do Śląska?
To nie jest tak, że dzisiaj powiem, że będzie naszym nowym piłkarzem, ukazały się informacje, ze jesteśmy nim zainteresowani, ale o wielu zainteresowaniach też wielu usłyszymy. Są różne plotki czy kaczki dziennikarskie. Miałem informacje, że jest dostępny, ze to piłkarz, który może być potencjalnym wzmocnieniem, natomiast dziś nie rozmawiamy o tym w żadnym wypadku, bo nie sfinalizowaliśmy transferu Erika, więc nie ma o czym mówić. Ten temat jest bardzo odległy, daleki i poza mną, więc proszę rozmawiać z dyrektorem Sztylką. Nie biorę pod uwagę, by w najbliższym czasie trafił do nas ktoś kolejny, zanim nie będzie decyzji co z Erikiem.
Czy ktoś jeszcze w tym okienku odejdzie się ze Śląska?
Okienko zamykamy za 10 dni, nie planujemy, by którykolwiek z zawodników Śląska został wytransferowany, ale sport jest tak nieprzewidywalny, ze zawsze może coś się wydarzyć. Być może pojawi się oferta nie do odrzucenia dla klubu, albo dla któregoś z młodych, zawsze trzeba to brać pod uwagę.
Pojawiły się informacje, że Dino Stiglec nie przedłuży wygasającego z końcem sezonu kontraktu ze Śląskiem...
Ale czy są to informacje oficjalne? Nic nie wiem na ten temat, nie ma dziś takiej informacji. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, ze dziś rozmawiamy na ten temat z którymkolwiek z naszych zawodników, bo wszystko jest w głowach i nogach. Z końcem czerwca wygasają kontrakty Roberta Picha, Waldemara Soboty, Mausa Putnockigo, Marka Tamasa. Wiadomo, że Putnocky jako bramkarz jest w najtrudniejszej sytuacji, bo może grać tylko jeden. Przed każdym z nich jest jednak jeszcze 11 czy 12 spotkań w rundzie i nie można się zamykać czy powiedzieć, ze kogoś skreślamy. Zawodnicy nigdy tego nie usłyszeli i nie usłyszą tego ode mnie. Słyszą, że mają być gotowi, pracować, mieć najlepszą rundę w karierze. Jeżeli tak się stanie i będą chcieli, to zostaną w klubie. Jeżeli wypracują liczby i będzie zainteresowanie, to trafią do lepszego klubu. Forma sportowa zadecydowała o tym, że nie znalazł się w kadrze na Górnika Łęczna. Rozmawialiśmy przed rundą, powiedziałem, że nie będę patrzył komu kończy się kontrakt, każda decyzja, którą podejmiemy, będzie z myślą o dobru drużyny. Będziemy patrzeć na każdego nie indywidualnie, ale pod kątem zespołu.
Czy wróci stary Fabian Piasecki ze Stali Mielec?
Musiałbym teraz zadać pytanie, jaki był stary Fabian.
Wyglądał na bardziej pazernego, miał większą ochotę do gry.
To już są cechy wolicjonalne, z tym aspektem nie mam zamiaru dyskutować, bo to standard każdego piłkarza, by był zaangażowany w mecz, od tego nie może być odstępstwa. Fabian walczy, by być podstawowym zawodnikiem Śląska. Dostał informację, że jest napastnikiem numer jeden, podpisuje się pod tym, ale czy tak będzie dalej po piątej – szóstej kolejce w tym roku, zależy w dużej mierze od jego dyspozycji. Muszę przyznać, że Caye Quintana bardzo mu depcze po piętach, jest coraz bardziej wartościowym zawodnikiem zespołu. Najbardziej brakuje mu gola, tego najbardziej, był słupek w Gdańsku, była interwencja bramkarza w Łęcznej, bramka pozwoliłaby temu zawodnikowi się odblokować. Ma 28 lat, to doświadczony zawodnik, będziemy też od niego wymagać. Temat transferu do Stali już nie istnieje. Była ustalona kwota, termin na podjęcie decyzji, nie ma szansy, by wrócił do Mielca. Nie będziemy oddawać nikogo za darmo, jesteśmy zbyt poważnym klubem, ma tutaj rywalizować i grać. Jeśli będzie dobrze grał, będzie występował. Przegra rywalizację, będzie musiał patrzeć na innych, jak grają.
Czy jest szansa, że w razie odejścia Exposito już nikt w tym okienku nie przyjdzie do Śląska?
Jest taka możliwość, my nie chcemy transferu dla transferu, zapchajdziury, bo ktoś odszedł, tylko wzmocnienia, a jeśli zawodnik z zagranicy, to tym bardziej ma dawać jakość i pomagać drużynie, a jeśli dodatkowo to młody, to przygotować go do sprzedaży do innego klubu. Jestem za tym, by Śląsk był klubem, który rozwija, żeby tak było, jakość zespołu musi być z każdym okienkiem transferowym podwyższana.
Adrian Łyszczarz na razie wchodzi z ławki, czy może wskoczyć do wyjściowej jedenastki?
Może stać się zawodnikiem wyjściowej jedenastki, nikt mu tego nie zabroni, wręcz będziemy go w tym wspierać, dziś jest jokerem, a rola, którą spełnia jest bardzo dobra dla zespołu. Strzelił 5 goli, tyle co wielu napastników w naszej lidze, albo i więcej. Podejmujemy decyzje dla dobra drużyny, dziś taką decyzją jest wchodzenie Łyszczarza z ławki, dawanie impulsu. Ma mocną pozycję w drużynie, chyba sam sobie nawet nie zdaje sprawy, jak bardzo. Chciałby grać, ale ja tez chciałbym wiele rzeczy. Ma być gotowy, to nasz sztab włączył go do pierwszego zespołu i dał mu szansę. Gdyby nie my, pewnie zostałby wypożyczony, a tak może budować swoją pozycję. Jest związany ze Śląskiem, zna środowisko, miasto, utożsamia się. Ma pracować, grać, kiedyś był moim kapitanem w reprezentacji Polski U-20, ale to o niczym nie świadczy, bo dziś jest zupełnie inny rozdział. Zaistniał jako wchodzący, dalej ma to potwierdzać, a w kolejnym kroku wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie, a potem może wyjechać za granicę, bo słyszałem, że o tym marzy.
W pierwszych meczach roku to nie był ten Patryk Janasik z jesieni, jego ataki prawą stroną było policzyć na palcach jednej ręki. Czy dostrzega pan, że ten wyróżniający się w poprzedniej rundzie piłkarz start wiosny ma gorszy.
Potwierdzam, miał mało udziału w pojedynkach, a te w ekstraklasie są bardzo istotne, by robić liczby. Patryk ma duży potencjał, ale nie do końca wykorzystuje cechy, które ma. Po piętach depcze mu Iskra, dawał sygnały, dobre zmiany, wchodząc z ławki, rywalizacja na tej pozycji jest. Wymagam więcej od Janasika, on o tym wie, bo rozmawialiśmy, chcąc zaistnieć, jego gra ma być na wyższej intensywności. Nie chce mówić o kontuzjach, bo to normalne w sporcie, natomiast wymagamy zdecydowanie więcej, bo ma ku temu możliwości.
Po meczu w Gdańsku w odpowiedzi na pytanie Śląsknetu mówił pan, że Exposito jest już jedną nogą i kawałkiem drugiej poza Śląskiem, ale transfer do dziś nie jest potwierdzony. Czy istnieje szansa, że jednak nie odejdzie do Chin i wiosną cały czas będzie grał we Wrocławiu?
Ten transfer jest już przeprowadzony na 99,99 procent, zawsze dajemy sobie ten margines, że coś może nie wypalić. Szczerze mówiąc, ja już w ogóle nie patrzę na to, że on będzie naszym zawodnikiem i wróci do Wrocławia, chyba, że za kilka lat, choć to też jest mało prawdopodobne. Uważam, że go już z nami nie będzie, natomiast aktualizacja przychodzi na stadion na Pilczycach, to dyrektor Sztylka jest najlepiej poinformowany, nie na Oporowską. Informuje mnie o wielu rzeczach, ale nie mamy takiego kontaktu, żebyśmy byli ściana w ścianę, może dowiem się czegoś za chwilę. Przyzwyczajajmy się do tego, że Exposito w Śląsku nie będzie.
Czy spogląda pan na dolne rejony tabeli, czy jest pełen optymizmu, wiary i patrzy na zespoły, które są przed Śląskiem?
Miejsce nie jest zadowalające, w żadnym wypadku nie przechodzimy nad tym tego do porządku dziennego, bo nasza zdobycz punktowa jest nieadekwatna do tego, jak drużyna w wielu meczach grała. Natomiast te ostatnie porażki to element sportu, trzeba wychodzić z trudnych sytuacji, które w sporcie się zdarzają. Ciągle jesteśmy na etapie procesu, budowy, aby ten zespół ustabilizował formę, punktował i był w górnej połowie tabeli. Trzeba zmierzyć się z tą sytuacją, która jest, na pewno nie jest ona łatwa, ale wpływ miało na to wiele czynników. Mamy tylko 25 punktów, a moglibyśmy mieć ponad 30 i byłoby to inaczej postrzegane. Należy uporać się z tą sytuacją, najistotniejsze jest złapanie serii zwycięstw, która pozwoli zarówno uwierzyć, jak i wejść o kilka pozycji wyżej. Patrzę i w górę i w dół, natomiast tylko skuteczna gra, często pragmatyczna może spowodować, że zrobimy krok do przodu, który chcemy.
Śląsk w czwartek trenował na Pilczycach, jak wygląda murawa, czy w odróżnieniu od poprzedniej kolejki należy się spodziewać warunków do gry w piłkę?
Spodziewałem się lepszego boiska na tym treningu, jednak jest jeszcze trochę czasu, by odpowiednio przygotować murawę. Natomiast oczywiście nie było śniegu, tak jak w Łęcznej, gdzie mecz w takich warunkach nie powinien się odbyć. Anormalne warunki, wszyscy wiemy dobrze, że tam nie było mowy o grze w piłkę, tylko o przypadku, który w wielu momentach mógł być atutem, a w innych przeszkadzać. Też nie ma już co do tego wracać, zremisowaliśmy, natomiast na pewno żałujemy niewykorzystanych sytuacji Caye Quintany i Roberta Picha w samej końcówce, nie będę mówił kogo szczególnie, bo jeden gol zamknąłby ten mecz. Na to wpływu już nie mam, wpływ mam na to, jak zespół będzie reagował w kolejnych dniach. Uważam, że po meczu w Łęcznej jest bardzo dobra energia, która pozwoliła obudzić oraz obudzić zespół do walki i myślenia. Transfery Jastrzembskiego, Gretarssona, a także Olsena pobudziły zespół do większej rywalizacji, to widać. To jest na pewno optymistyczne i z takim optymizmem patrzymy na to, co będzie w najbliższych dniach.
W tym tygodniu widzieliśmy zdjęcia przebywającego na testach w Manchesterze United Karola Borysa z selekcjonerem reprezentacji Polski Czesławem Michniewiczem. Czy nowy opiekun biało-czerwonych dzwoni do pana podpytywać o zawodników Śląska?
Nie, jeszcze nie dzwonił, jak widać na razie wybrał tour de Europe. Mam nadzieję, że zawita na ekstraklasę, nie ukrywam, że chciałbym, aby Śląsk znów miał reprezentanta tej pierwszej kadry, bo młodzieżówek i juniorskich mamy. To jest ogromna nobilitacja dla klubu, dla każdego z zawodników, by grać w reprezentacji. Jeżeli kiedykolwiek będę rozmawiał z selekcjonerem Michniewiczem, na pewno szepnę mu, żeby popatrzył na zawodników Śląska i zwrócił uwagę na ich grę, zaproszę go na mecze. Natomiast wszystko jest w głowach oraz nogach piłkarzy. Grać w narodowej reprezentacji to marzenie każdego, oby jak największej liczbie przypadł ten zaszczyt.