Sezon domowych rozczarowań

26.05.2022 (14:00) | Karol Bugajski
uploads/images/2022/4/slask_6265b6ab3bfb3.jpg

fot.: Paweł Kot

Choć aż trudno w to uwierzyć, Śląsk właśnie zakończył rundę bez choćby jednego zwycięstwa przed własną publicznością. Zielono-biało-czerwoni śrubują serię niemocy we Wrocławiu, a tak źle nie wiodło im się od awansu do ekstraklasy. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.



 

O ile po zakończonej prowadzeniem 3:2 pierwszej połowie sobotniego spotkania z Górnikiem Zabrze, można było mieć nadzieję, że w ostatnim meczu sezonu Śląsk wreszcie przerwie domową niemoc, po zmianie stron złudzeń już nie było. Wrocławianie pożegnali się z kibicami kolejnym występem bez zwycięstwa na własnym stadionie, a talizmanem nie okazał się nawet drugi w sezonie gol Petra Schwarza – pierwszy od czasu poprzedniego zwycięstwa na Pilczycach. Kiedy Śląsk ostatnio dopisywał sobie komplet punktów we Wrocławiu, nikt nie myślał jeszcze o dymisji Jacka Magiery, prym w ofensywie wiódł Mateusz Praszelik, a w kalendarzu był 27 listopada. Zielono-biało-czerwoni pokonali Stal Mielec 2:1 mimo gry w osłabieniu przez całą drugą połowę i konia z rzędem temu, kto pomyślałby wtedy, że właśnie rozpoczynają kompromitującą serię.

GORSI OD SPADKOWICZÓW

Po przegranej z zabrzanami passa Śląska bez wygranej na własnym stadionie liczy już dziewięć spotkań i niezmiennie jest najdłuższa w ekstraklasie. W tym czasie drużyna prowadzona przez Jacka Magierę, a później Piotra Tworka, zdobyła jako gospodarz zaledwie sześć bramek, co stanowi najgorszy wynik w stawce. Straciła za to szesnaście, gorsze były tylko Radomiak i Zagłębie, jednak te zespoły od początku grudnia rozegrały o jeden domowy mecz więcej od Śląska, co sprawia, że miały więcej okazji do popełniania błędów. Zielono-biało-czerwoni zakończyli sezon z zaledwie trzema (!) zwycięstwami przed własną publicznością, a to już samodzielnie najgorszy wynik w ekstraklasie. We Wrocławiu zdołali ograć tylko Legię (1:0) i Wisłę Płock (3:1) we wrześniu oraz wspomnianą Stal dwa miesiące później. Nawet spadkowicze Bruk-Bet Termalica Nieciecza, a także Wisła Kraków domowe komplety punktów zgarniali po pięć razy.

W OSTATNIEJ PRÓBIE

Runda bez zwycięstwa u siebie pozostawi również bardzo przykry ślad w liczącej już czternaście lat historii występów Śląska w ekstraklasie od ostatniego awansu. Po 2008 roku coś takiego w wykonaniu wrocławian, ani jesienią ani wiosną, nie zdarzyło się nigdy, choć dwanaście miesięcy temu wcale nie było o wiele lepiej, bo po zimowej przerwie kibicom wystarczyć musiały tylko dwie wygrane (2:1 z Pogonią i 4:3 z Podbeskidziem). Najgorszy wiosenny wynik do tej pory stanowiły zaś wydarzenia z sezonu 2009/2010, kiedy ekstraklasowym domem Śląska była jeszcze Oporowska, a drużyna prowadzona przez Ryszarda Tarasiewicza była w stanie pokonać tylko Arkę Gdynia i to właśnie dopiero w ostatniej próbie (2:1 w 30. kolejce). Szybka poprawa punktowania na Pilczycach będzie jednym z najpilniejszych zadań dla następcy trenera Piotra Tworka od samego początku nowego sezonu – niewykluczone, że stery z rąk byłego szkoleniowca Warty Poznań przejmie obecny selekcjoner reprezentacji Polski U-18 Marcin Brosz.

WIOSENNE BILANSE ŚLĄSKA W ROLI GOSPODARZA OD AWANSU DO EKSTRAKLASY:

  • 2009 2-2-2
  • 2010 1-2-3
  • 2011 4-3-1
  • 2012 4-1-2
  • 2013 4-3-0
  • 2014 4-3-1
  • 2015 4-3-2
  • 2016 5-2-1
  • 2017 5-1-2
  • 2018 4-4-0
  • 2019 5-1-2
  • 2020 4-4-1
  • 2021 2-5-1
  • 2022 0-4-4

ZOBACZ też: Jacek Sutryk o Śląsku: Celem zawsze mają być medale