Dawid Gruszecki chce odejść ze Śląska
29.01.2022 (17:00) | Karol Bugajskifot.: Twitter/Akademia Śląska
Obiecująca forma Dawida Gruszeckiego w ostatnich miesiącach pozwoliła uwierzyć, że w przyszłości będzie ważnym punktem ofensywy wrocławian. Utalentowany napastnik nie jest jednak zadowolony ze swojej sytuacji i zamierza zmienić klub.
Niemal dokładnie rok po tym, jak Dawid Gruszecki podpisał profesjonalny kontrakt ze Śląskiem, jego drogi z wrocławskim klubem zaczynają się rozchodzić. 16-letni napastnik do tej pory występował w drużynie Centralnej Ligi Juniorów, a po spektakularnym występie we wrześniowym meczu reprezentacji Polski U-17 z Mołdawią (6:0) został również zgłoszony do drużyny drugoligowych rezerw Śląska. Na szczeblu centralnym co prawda nie zadebiutował, jednak w CLJ tylko jesienią zdobył dziewięć bramek i wydawało się, że jest na najlepszej drodze do tego, by w niedalekiej przyszłości piąć się w hierarchii napastników klubu z Oporowskiej. Kolejnych okazji do gry może już jednak nie być, bo Gruszecki nie jest zainteresowany przedłużeniem wygasającego z końcem czerwca kontraktu, a jego kolejnym pracodawcą ma być Wisła Kraków.
- Dawid trochę się zirytował, bo jego koledzy z kadry Polski debiutują już w ekstraklasie, grają w seniorach, a on mimo treningów ze Śląskiem, ciągle nie dostał ani minuty. Nie chodziło nam o to, żeby od razu zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale myśleliśmy, że dostanie szanse na pokazanie się w II lidze -
- mówi nam ojciec zawodnika Jarosław Gruszecki.
ROZCZAROWANIE
Jego zdaniem, Śląsk miał priorytet, bo rodzina pochodzi z Brzegu Dolnego i pozostanie we Wrocławiu byłoby najlepszym rozwiązaniem, jednak klub rzekomo zaczął zabiegać o swojego nastoletniego napastnika dopiero w momencie, gdy na jaw wyszło zainteresowanie ze strony Białej Gwiazdy. Przy Oporowskiej nie kryją ogromnego zaskoczenia wobec zarzutów stawianych przez ojca Dawida Gruszeckiego. Jak słyszymy w Śląsku, rozmowy o przedłużeniu kontraktu rozpoczęły się już w październiku bez względu na jakiekolwiek sygnały z innych klubów. Na żadną z ofert wrocławianie nie otrzymali jednak odpowiedzi, co traktują wprost jako próbę przeciągnięcia tematu, tak by po 1 stycznia zawodnik mógł już związać się z nowym klubem.
- Ubieranie teraz tego w takie słowa, jakie padają z otoczenia piłkarza, jest bardzo niesprawiedliwie. Zrobiliśmy bardzo dużo, a nawet więcej niż jest to przyjęte, by czuł się tutaj jak u siebie, pokazywaliśmy mu, że zależy nam na nim jako sportowcu, ale też człowieku. Dawid podczas pobytu w Śląsku był otoczony ponadstandardową opieką sportową i socjalną. Trafił do specjalnie wyselekcjonowanej grupy Future, w ramach której mógł liczyć na treningi indywidualne dla najbardziej obiecujących zawodników naszej akademii, otrzymywał także wsparcie materialne -
- odpowiada rzecznik Śląska Jędrzej Rybak.
DROGA BORYSA
Przy Oporowskiej podkreślają, że oferty przedłużenia Gruszeckiemu składał sam dyrektor sportowy Dariusz Sztylka, który w tej sprawie wybierał się nawet do Brzegu Dolnego, co przecież nie jest standardowym postępowaniem w przypadku juniora. Choćby to ma pokazywać, jak ważnym zawodnikiem dla Śląska był 16-letni napastnik, a istotny w tej historii jest również przykład młodszego od Gruszeckiego o rok Karola Borysa. Obaj byli zapraszani na treningi pierwszego zespołu Jacka Magiery i jak słyszymy w klubie ich kariery były prowadzone w niemal taki sam sposób. We Wrocławiu zaznaczają jednak, że Gruszeckiemu zabrakło cierpliwości, zaś Borys uczestniczy w zimowych przygotowaniach drugiego zespołu Śląska, a w przyszłym miesiącu wyjedzie na testy do Manchesteru United. Innym z argumentów podnoszonych przez otoczenie młodego napastnika jest szansa na szybszy rozwój pod Wawelem.
- Wisła zaprosiła nas na rozmowę, Dawid został przekonany, podpisaliśmy umowę, w tym momencie menadżerowie są w Turcji i trwają rozmowy. Klub z Krakowa chce się porozumieć, by zapłacić i mieć zawodnika u siebie już w rundzie wiosennej. Faktem jest, że Wisła nie ma rezerw, w dodatku grających na takim szczeblu, jak Śląsk, ale jest drużyna U-18 i zdaniem Dawida oraz jego menadżerów, tam będzie łatwiej mu się wybić -
- stwierdził ojciec Gruszeckiego.
KROCZ ZROBIŁ PRZESTRZEŃ
I te argumenty nie znajdują jednak zrozumienia w klubie z Oporowskiej. W Śląsku tłumaczą, że dla Gruszeckiego przygotowany był długofalowy plan, a kilkuminutowy występ w rundzie jesiennej na boiskach II ligi nic by nie zmienił. Wyłącznie sportowa decyzja była taka, by do tej pory nabierał doświadczenia w CLJ, gdzie i tak rywalizował z zawodnikami starszymi o dwa lata od siebie, a właśnie zima miała być momentem zrobienia kolejnego kroku do przodu.
- Zawodnik miał rozpocząć przygotowania do rundy wiosennej z drugoligowymi rezerwami, funkcjonować w ich reżimie, jechać na obóz. Stać się po prostu stałym elementem drugiej drużyny Śląska. Jednym z kilku powodów wypożyczenia Szymona Krocza do Górnika Polkowice była właśnie chęć zrobienia przestrzeni dla regularnych występów Gruszeckiego. Dlatego tłumaczenie decyzji o opuszczeniu Śląska chęcią gry w seniorach jest niepoważne, gdyż Wisła nie ma rezerw i w Krakowie w dalszym czeka go gra w juniorach, zamiast występów na poziomie II ligi -
- mówi nam Rybak, a smutna konkluzja klubu jest taka, że o decyzji nie zadecydowało dobro zawodnika, lecz inne aspekty. Śląsk nie kryje również rozczarowania postępowaniem agencji menadżerskiej Gruszeckiego.
Dla wrocławian to już kolejna w ostatnim czasie strata młodego utalentowanego zawodnika. Na początku ubiegłego roku do pierwszoligowej Korony Kielce przeniósł się Marcin Szpakowski, z kolei po sezonie 2020/2021 również do Wisły Kraków powędrował Marcin Bartoń, a do Legii Warszawa Kuba Wiśniewski. Sytuacja Gruszeckiego jest jednak specyficzna, bo trudno nie odnieść wrażenia, że Śląsk zrobił wszystko, by przekonać go do kontynuowania kariery przy Oporowskiej.