Derby dla WKS-u! Zagłębie – Śląsk 1:2 (RELACJA)
15.12.2023 (22:47) | Adam Osińskifot.: Paweł Kot
Prawdziwe derby zaczęły się po przerwie. Śląsk po zmianach wziął się do roboty i do bramki Miedziowych trafili Rzuchowski i Exposito. Gospodarze odpowiedzieli tylko golem Munoza. WKS spędzi zimę na fotelu lidera.
Kontuzja Pokornego, zawieszenia za kartki Nahuela i Olsena – zestawienie środka pola na ostatni mecz w tym roku, w dodatku derbowy na wyjeździe, musiało spędzać sen z powiek trenerowi Magierze przez cały tydzień. Myślał, myślał i wymyślił coś, na co chyba nikt nie stawiał: Yehor Matsenko na szóstce. Decyzja zaskakująca tym bardziej, że w meczu z Koroną całkiem poprawne zawody na tej pozycji rozegrał Daniel Łukasik, tym razem rezerwowy. Na rezerwie pozostał też inny gracz typowany do jedenastki, czyli Michał Rzuchowski. A to oznaczało szansę dla Buraka Ince i nadzieję na trochę kreatywności z przodu.
ZA PODWÓJNĄ GARDĄ
Nadzieje okazały się płonne. WKS miał w pierwszej połowie ogromne problemy z dostarczeniem piłki na połowę Zagłębia. Matsenko nie brał udziału w rozegraniu, podań do przodu szukali Petkov i Bejger, ale nie znajdowali wolnych przestrzeni. Gracze Zagłębia byli zawsze blisko, nie pozwalali rozbujać się skrzydłowym Śląska. Dwa–trzy razy urwał się Żukowski, ale niemal wszystkie jego zagrania były złe – czy to podania do przodu, czy próby dryblingu. On jako jedyny oddał jednak celny strzał na bramkę Buricia. Uderzył z narożnika pola karnego, ale za słabo, by sprawić problem bramkarzowi Zagłębia.
NIESKUTECZNY POLETANOVIĆ
Gra toczyła się na połowie Śląska, a defensywa WKS-u nie była takim monolitem jak zazwyczaj. W pierwszych dziesięciu minutach dwukrotnie przed szansą stanął niekryty w polu karnym Marko Poletanović. Najpierw z blokiem zdążył jednak Bejger, co pomogło Leszczyńskiemu w obronie, a potem Serb fatalnie spudłował, uderzając z powietrza kilka metrów przed bramką. Poletanović spróbował też z dystansu i tym razem piłka nieznacznie minęła spojenie słupka i poprzeczki. Minutę przed przerwą Grzybek celnie zacentrował na Kurminowskiego, a ten oddał efektowny strzał nożycami, ale w środek bramki, więc czujny Leszczyński nie dał się zaskoczyć.
WSTRZĄS
W przerwie Jacek Magiera na nic nie czekał, tylko od razu wstrząsnął drużyną, dokonując dwóch zmian. Na drugą połowę nie wyszli już Matsenko i Żukowski, a w ich miejsce wybiegli Paluszek i Rzuchowski. Ten drugi już po dwóch minutach wstrząsnął lubińską publicznością i pozwolił eksplodować z radości kibicom Śląska, po tym jak świetnie uderzył z powietrza, wyprowadzając WKS na prowadzenie.
To był inny Śląsk, wyprowadzający szybkie kontry i idący po kolejne gole. W 57 minucie Exposito ze skrzydła fantastycznie obsłużył Konczkowskiego, który znalazł się w polu karnym jak rasowa dziewiątka, ale jego strzał złapał Burić. Kilka minut później prawy defensor dośrodkowywał, a blisko gola był Schwarz. Wrocławianie podwyższyli prowadzenie na kwadrans przed końcem. Strzał głową Samca-Talara po kolejnej wrzutce Konczkowskiego Burić zdołał jeszcze sparować, ale z ostrego kąta potężnie poprawił kapitan Śląska. To dla Exposito czternasty gol w lidze i kolejny skalp w starciach z Zagłębiem.
LIDER DO 2024
W 84 minucie rezerwowy Munoz dostał prostopadłe podanie, wkleił się w linię obrony Śląska, uniknął spalonego i zdobył kontaktowego gola. Śląsk nie pozwolił jednak Miedziowym na nic więcej i dzięki czujnej obronie zabrał do Wrocławia trzy punkty. A to oznacza, że Śląsk spędzi przerwę zimową na fotelu lidera.
Zagłębie – Śląsk Wrocław 1:2 (0:0)
Munoz 84’ – Rzuchowski 47’, Exposito 75’
Zagłebie: Burić – Kopacz, Ławniczak, Mata (68. Munoz), Buletsa, Dąbrowski, Poletanović (85. Makowski), Grzybek, Wdowiak, Chodyna (68. Pieńko), Kurminowski (68. Kłudka)
Śląsk: Leszczyński – Konczkowski, Bejger, Petkov, Matsenko (46. Rzuchowski), Janasik, Schwarz (90. Szwedzik), Ince (74. Łukasik), Żukowski (46. Paluszek), Samiec-Talar, Exposito
Sędzia: Jarosław Przybył
Widzów: 7832