Sztylka i Waśniewski w ogniu pytań
29.12.2021 (06:00) | Mateusz Włosekfot.: Paweł Kot
Z opublikowanego niedawno przez Gazetę Wrocławską wywiadu z prezesem Śląska Piotrem Waśniewskim oraz dyrektorem sportowym Dariuszem Sztylką mogliśmy wyciągnąć kilka wniosków. Najciekawsze z nich zebraliśmy dla Was w poniższym tekście. Dlaczego Lavicka musiał odejść? Co dalej z Erikiem Exposito? Czy Caye Quintana dostanie kolejne szanse na grę?
Nie sposób zacząć niniejszych rozważań od wyrażenia opinii na temat przeszłości, a więc zwolnienia z wrocławskiego klubu sympatycznego Vitezslava Laviczki, który najpierw uratował Śląskowi sezon, a później zapadł w kompletny marazm, notując kolejne potyczki bez pomysłu, jak będący już klubową legendą bezbramkowy remis ze Stalą Mielec. Piotr Waśniewski w rozmowie z Gazetą Wrocławską jasno wyklarował powód zwolnienia czeskiego szkoleniowca, którym było dawanie małej ilości szans młodzieży.
"Wiele osób nie wie, albo nie rozumie tego, że to nie miejsce w tabeli decydowało o tym, że rozstaliśmy się z trenerem Lavičką. Chodziło o nierealizowanie szerszej perspektywy, jaką było stawianie na to, w co staraliśmy się od dłuższego czasu inwestować, czyli rozwój młodych zawodników. Myślę, że obaj z siedzącym obok Darkiem Sztylką możemy z pełnym przeświadczeniem powiedzieć, że gdyby Vítězslav Lavička miał takie podejście jak Magiera, to pewnie dalej pracowałby w Śląsku Wrocław."
W wywiadzie pojawił się także komentarz do pracy Jacka Magiery, który swoją funkcję piastuje od marca. W tym czasie Śląsk przeszedł długą drogę od 4. drużyny poprzedniej edycji ekstraklasy, która potrafiła powalczyć w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy do rozczarowującego zakończenia rundy jesiennej 3 porażkami z rzędu. Mimo wszystko, prezes Śląska daje częstochowskiemu szkoleniowcowi kredyt zaufania i mocno wierzy w jego wizję prowadzenia zespołu.
"Dzisiaj budujemy drużynę w oparciu o pomysł na nią Jacka Magiery i chociaż seria ostatnich złych wyników zaburza cały obraz jego pracy, to my jesteśmy z niego zadowoleni i nawet nie zastanawiamy się nad zmianą szkoleniowca. De facto wynik, jaki osiągnął w końcówce poprzedniego sezonu, kwalifikując się do pucharów, pokazał, że to jest człowiek, który swoją pracą potrafi wznieść drużynę na wyższy poziom. Widać, że piłkarze pod jego wodzą się rozwijają. Zatrudniając go powiedzieliśmy sobie, że w pełni ocenić go będziemy mogli dopiero po zakończeniu obecnej kampanii, bo dopiero teraz możemy mówić, że jest to jego drużyna. Wierzymy, że będzie to długofalowy projekt."
Wszyscy w stolicy Dolnego Śląska powoli przygotowują się na odejście najlepszego strzelca WKS-u w tym sezonie, czyli Erika Exposito (9 bramek w ekstraklasie). Ponoć w kuluarach toczyły się rozmowy m.in. z włoską Venezią czy węgierskim Ferencvarosem. Prezes wrocławskiego klubu wspomniał, że zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego mógł opuścić Polskę już w poprzednim okienku transferowym.
"Były na to szanse 60 do 40, lecz ostatecznie został w Śląsku i to on był pierwszym wyborem trenera."
"Exposito jest dziś ważnym elementem drużyny, ale jeszcze rok temu jego rola wyglądała nieco inaczej. Jeśli go nie będzie, to ta wyrwa zostanie zalana czymś innym. Inni zawodnicy dostaną szansę."
O znalezieniu nowych rozwiązań wspomniał także dyrektor sportowy, Dariusz Sztylka. Były zawodnik Śląska zwrócił także uwagę na nieoczywistość transferu Exposito w tamtym czasie. Ostatecznie, Hiszpan stał się gwiazdą wrocławskiego klubu, momentami trzymając go na swoich barkach.
"Pamiętajmy, jakie było oburzenie, gdy zrezygnowaliśmy z Marcina Robaka, a wzięliśmy 22-letniego Hiszpana. My widzieliśmy, jaki to jest profil zawodnika i jak zmieni się zespół. Obciążenie zdobywania bramek nie spadało już tylko na „dziewiątkę”, ale rozłożyło się na innych. Nie jest powiedziane, że po transferze Exposito zespół będzie strzelał mniej. Sztab będzie musiał znaleźć inne rozwiązania."
Jednocześnie jednym z najgorętszych tematów ostatnich dni stała się kwestia następcy Erika. Jednym z nich miałby być wypożyczony do Stali Mielec Fabian Piasecki, o którego sytuacji informujemy na bieżąco na naszych łamach. Napastnik zespołu z Podkarpacia ma za sobą świetny czas, a prezes Waśniewski stawia sprawę jasno. Bez wykupu wrocławianina, Stal nie będzie mogła dalej korzystać z jego usług.
"Drugą kwestią jest powrót z wypożyczenia do Stali Mielec Fabiana Piaseckiego. Tym razem szansa na odejście Expósito jest na tyle duża, że przekazaliśmy Stali informację, iż jeśli ta w najbliższych dniach nie zdecyduje się na wykup tego piłkarza - jest zapis w umowie mówiący o konkretnej kwocie - to zimą sprowadzamy go do nas, nawet biorąc pod uwagę, że transfer Erika wysypie się gdzieś na ostatniej prostej i będziemy mieli kłopot bogactwa na tej pozycji."
Nie mogło zabraknąć komentarzy na temat innego Hiszpana w składzie Śląska, który dotychczas nie spełnił swojej roli. Caye Quintana nie zanotował żadnego gola ani asysty od momentu przyjścia do Śląska, czym mocno zawiódł oczekiwania wrocławskich kibiców. Rozmówcy dziennikarzy Gazety Wrocławskiej mocno wierzą jednak, że Quintana w końcu odnajdzie ten poszukiwany długo element, który pozwoli mu na odblokowanie swoich umiejętności w rundzie wiosennej.
"Tu znowu musimy nawiązać do tego, co wydarzyło się w przeszłości. Dla mnie - mówiąc żartobliwie - z punktu widzenia Excela, następca Erika jest w klubie. Nazywa się Caye Quintana. Kibice nie muszą o tym wiedzieć, ale my sprowadzając go, spodziewaliśmy się, że jeszcze w tamtym okienku Expósito wyjedzie za granicę."
"Każdy może mieć swoje zdanie, ale powtórzę - nie ma gwarancji, że biorąc kogoś z twardymi liczbami, on je przełoży na ekstraklasę."
"Pamiętajmy też, że przychodził w momencie, w którym spodziewaliśmy się odejścia Erika, ale był z nami ciągle Piasecki. Trójka Piasecki, Quintana, Bergier miała rywalizować o miejsce w ataku."
- mówił Piotr Waśniewski.
"W Caye drzemie ogromny potencjał, ale dostał stosunkowo mało szans. Potrzebuje dłuższego okresu adaptacji. Ekstraklasa to liga o zupełnie innym profilu, ale umiejętności, jakie posiada ten piłkarz, predestynują go, żeby zaczął w naszej lidze robić różnicę. Zwróćmy uwagę, że on często dostając 10 minut w meczu, potrafi dojść do dwóch sytuacji strzeleckich. Oczywiście ich nie wykorzystuje i to jest naganne, bo wymagamy od niego zdecydowanie lepszych zachowań, ale prędzej odpali ktoś, kto zna już styl i założenia trenera, aniżeli ktoś z zewnątrz, chociaż tam też szukamy."
"Obserwowaliśmy go kilka lat. Zależało nam na tym, żeby ten drugi napastnik był o nieco innej charakterystyce niż Exposito."
- wtórował mu Dariusz Sztylka.
Wrocławscy kibice już zacierają rączki, kto pojawi się w stolicy Dolnego Śląska w miejsce Erika Exposito, ale do wzmocnienia jest przecież kilka innych pozycji. Po sprzedaniu Przemysława Płachety do kasy klubu wpłynął spory zastrzyk gotówkowy, który pozwolił na przetrwanie pandemii koronawirusa. Czy teraz klub jest gotów na transfery gotówkowe?
"To nie jest tak, że nie ma takiej możliwości, ale transfery gotówkowe nie są naszym priorytetem. Jeśli uznamy, że warto za kogoś zapłacić, to pewnie to zrobimy, ale to musi być przeczucie graniczące z pewnością, a o to niełatwo zimą."
- tak tłumaczył to prezes Śląska.
Nieco szerzej na temat celów transferowych wypowiadał się Dariusz Sztylka, zaznaczając, że zastępca Exposito jest już nawet wytypowany.
"Szukamy zawodnika, który będzie w stanie zastąpić Erika Exposito i rywalizować o miejsce w składzie. W zasadzie mamy już wytypowanego takiego piłkarza, ale czekamy na rozwój sytuacji z Erikiem. Najpierw on musi odjeść, by ktoś mógł przyjść. To samo dotyczy innych pozycji. Transfery przychodzące uzależnione są od wychodzących. Bardzo mocno pracujemy nad „dziewiątką”, ale nie jest tak, że będziemy płakać, jeśli nikt za Erika nie przyjdzie. Co do pozostałych pozycji, to bardziej sondujemy rynek, przygotowujemy się na pewne ruchy w dalszej perspektywie."
Mało litości miał za to dyrektor sportowy wrocławian dla Piotra Samca-Talara, który po kolejnym wypożyczeniu do pierwszoligowego klubu, powrócił do Wrocławia. Daleko Dariuszowi Sztylce do zadowolenia z postawy młodziana.
"Wraca do Śląska, do drugiej drużyny. Czy spędzi tam wiosnę? To od niego zależy. Jego przygoda z GKS-em Katowice nie była udana. Ma teraz pół roku by przekonać trenera, że warto go włączyć do pierwszego zespołu. W przyszłym roku będzie jeszcze młodzieżowcem. Nie jesteśmy zadowoleni z tego, w jakim kierunku poszedł jego rozwój. Zapowiadał się na piłkarza, który może zrobić dużą karierę, a przez ostatni czas nie postawił kroku do przodu. Uznaliśmy, że jest w takim momencie, iż powinniśmy wziąć go pod swoje skrzydła. Do końca sezonu nie puścimy go na wypożyczenie."
źródło: gazetawroclawska.pl
ZOBACZ też: TAKTYCZNIE: Czy Śląsk rozwinął się w 2021 roku?