Błysk Zylli – dobry zwiastun?
20.01.2022 (12:00) | Karol Bugajski
fot.: Mateusz Porzucek
Bramka w środowym sparingu z TSV Hartberg może okazać się istotnym bodźcem dla młodzieżowca Śląska. Marcel Zylla ostatnie pół roku poświęcił na powrót do zdrowia, a jego dobra forma w rundzie wiosennej może okazać się na wagę złota dla zespołu Jacka Magiery. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.
Choć z transferem Marcela Zylli do ekstraklasy latem 2020 roku wiązaliśmy duże nadzieje, jego dotychczasowa kariera w Śląsku nie jest usłana różami. Były zawodnik rezerw Bayernu Monachium trafił do ekstraklasy jeszcze za czasów Vitezslava Lavicki i mimo, że początkowo sporo mówiło się o jego zaległościach fizycznych, szybko otrzymał szansę debiutu w pierwszej drużynie. W jego premierowym spotkaniu przeciwko Cracovii (3:1) w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu do pełni szczęścia zabrakło tylko bramki, jednak później jego recenzje wcale nie były lepsze. Zylla w minionych rozgrywkach najczęściej pełnił tylko rolę rezerwowego i doczekał się zaledwie jednego trafienia (przeciwko Podbeskidziu w Bielsku-Białej), jednak to, co najgorsze miało wydarzyć się już na ostatniej prostej.
DAWNI ZNAJOMI
Na jednym z treningów przed meczem 30. kolejki ze Stalą Mielec (1:1) zawodnik Śląska naderwał więzadła stawu skokowego, a prognozowana w dwunastu tygodniach konieczność pauzy była już dla trenera Jacka Magiery fatalną informacją. Zylla mógł się cieszyć na współpracę z następcą Czecha przy Oporowskiej, bo ten w przeszłości prowadził go już przecież w reprezentacji Polski U-20. Na przeszkodzie stanęła jednak poważna kontuzja, po której były zawodnik rezerw Bayernu długo musiał dochodzić do siebie, a powrót do gry możliwy okazał się dopiero w październiku. Zylla najpierw ogrywał się w drugoligowych rezerwach Śląska, a gdy wrócił do ekstraklasy, to zdobył bramkę pieczętując pogrom przy Reymonta (5:0) i asystował przy golu Adriana Łyszczarza z Jagiellonią (2:2).
CZAS POMOŻE
Niewykluczone, że zbliżająca się runda będzie dla Zylli czasem przełomu, a pierwszym zwiastunem rosnącej formy może być bramka ze środowego sparingu z TSV Hartberg (2:1). 22-letni pomocnik w pierwszej połowie Śląska z zimną krwią skorzystał z doskonałego podania Caye Quintany i otworzył rezultat spotkania z Austriakami – podobna bezkompromisowość w ofensywie przyda się na wiosnę w ekstraklasie. Mało prawdopodobny w tym okienku, ale niewykluczony jest transfer bezpośredniego rywala Zylli do gry w wyjściowym składzie, również młodzieżowca Mateusza Praszelika, a łatwość, z jaką były zawodnik Bayernu stwarza sobie sytuacje, napawa optymizmem. Czas powinien działać na jego korzyść, a w krótkim czasie może się okazać, że zielono-biało-czerwoni jednak nie potrzebują tej zimy większych transferów, bo wystarczy odpowiednio wykorzystać możliwości, które od dawna są w klubie.