Burak Ince ofiarą przepisu o młodzieżowcu?

12.05.2024 (16:30) | Adam Mokrzycki
uploads/images/2023/10/ince_65280a5fd3e33.jpg

fot.: Rafał Sawicki

W ostatnim meczu Śląska Wrocław z Cracovią, w którym wrocławianie zdemolowali Pasy aż 4:0, na boisku zameldował się Burak Ince. Część kibiców mogła zapomnieć o jego istnieniu, bo dla Turka były to pierwsze minuty w Ekstraklasie od ponad dwóch miesięcy. Dlaczego zawodnik, w którym pokładano duże nadzieje, dostaje tak mało szans?



 

Utalentowany piłkarz dołączył do zespołu z Wrocławia zeszłorocznego lata jako melodia przyszłości, ale również wiązano z nim nadzieje pod kątem trwającego sezonu.

– Burak Ince to dobrze wyszkolony technicznie zawodnik, który z powodzeniem może grać na kilku pozycjach w drugiej linii. Bardzo liczymy, że jego wszechstronność i kreatywność znacząco zwiększą nasz potencjał ofensywny. Tym bardziej że Burak ma dopiero 19 lat i nadal się rozwija

– tak o piłkarzu wypowiadał się dyrektor sportowy Śląska David Balda w momencie jego przenosin do Wrocławia.

Wychowanek słynnej nad Bosforem akademii Altinordu, która jest największą wylęgarnią piłkarskich talentów w Turcji, zaprezentował prawdziwe show w ósmej kolejce Ekstraklasy przeciwko Puszczy Niepołomice w Krakowie. Po wejściu z ławki w drugiej połowie, kiedy jego zespół przegrywał 0:1, najpierw wywalczył rzut karny, który na bramkę zamienił Erik Exposito, a później wyprowadził swój klub na prowadzenie, zostając MVP tamtego wieczoru. Wydawało się, że będzie to moment, w którym na dobre zawita w wyjściowej jedenastce trenera WKS-u Jacka Magiery.

Faktycznie tak się stało, ponieważ to właśnie on zaczął być pierwszym wyborem Magiery na pozycji prawego skrzydłowego. Dwie kolejki później ponownie dał popis swoich umiejętności. Zdobył fenomenalną bramkę przeciwko Warcie Poznań w Grodzisku Wielkopolskim, która przypieczętowała nowy rekord zwycięstw z rzędu Śląska. Najdłuższa seria wygranych po kolei Trójkolorowych wynosi aktualnie siedem spotkań

Młodzieżowy reprezentant Turcji pomimo udanego wejścia do ekipy dwukrotnych mistrzów Polski nie może powiedzieć, że zbliżająca się wielkimi krokami do końca jego pierwsza kampania w stolicy Dolnego Śląska potoczyła się po jego myśli. We wszystkich rozgrywkach, zarówno w pierwszym zespole, jak i w drużynie rezerw, zgromadził na swoim koncie 19 występów, w których strzelił dwa gole i zaliczył jedną asystę. Łącznie spędził na boisku zaledwie 584 minuty.

Powodem tak nikłego czasu na placu gry jest fakt, że młody Turek przegrał rywalizację z Piotrem Samcem-Talarem, który rozgrywa sezon życia. Z drugiej strony można wysnuć wrażenie, że stał się on również ofiarą przepisu o młodzieżowcu. W każdej drużynie występującej w Ekstraklasie piłkarze urodzeni w Polsce lub z polskim paszportem w 2002 roku i później muszą rozegrać co najmniej 3000 minut. W przeciwnym razie klub jest zmuszony do płacenia wysokich kar, które wahają się od trzech milionów złotych do 500 tys. zł.

– Zgodzę się z tym, że Burak jet piłkarzem o dużych umiejętnościach. Wiem, że w tej rundzie zagrał mało. Miałem w ostatnim czasie sytuację, gdzie wystawiliśmy na mecz z Widzewem Alena Mustaficia, a Burak zmagał się z lekkim urazem. W kolejnych tygodniach wszedł na przykład Krzysztof Kurowski, bo potrzebowaliśmy minut do limitu młodzieżowców. Nie możemy sobie pozwolić na kary finansowe. Burak był wtedy drugim wyborem, ale rozmawiam z nim, że ma być gotowy i być może otrzyma szansę. W poprzedniej rundzie strzelił dwa ważne gole. W ostatnich tygodniach dał dobry sygnał. Wiąże z nim duże nadzieje, bo ma ogromny potencjał piłkarski i sprzedażowy. Nie skreślamy go, ale przed nami ostatnie spotkania. Patrzymy na dobro zespołu, liczy się wynik

– tak o Ince wypowiedział się Magiera na przedmeczowej konferencji prasowej poprzedzającej spotkanie jego drużyny z Cracovią.

– Myślę, że trochę jest. Burak to młody piłkarz, ale nie jest Polakiem. Tak samo Jehor Macenko. Mamy młody zespół, jest Łukasz Bejger, teraz Kuba Jezierski zbiera kolejne minuty, który wykorzystał swoją szansę

– dopowiedział opiekun wrocławskiego zespołu w kontekście tego, czy jego podopieczny jest poszkodowany przepisem o młodzieżowcu.

Aktualny wicelider polskiej ligi jest na najlepszej drodze, aby wypełnić w tym sezonie limit gry młodzieżowców. Po 31. kolejkach, nie licząc ostatniego pojedynku z Cracovią, do przebicia tej bariery pozostało wrocławianom 217 minut

W piątkowy wieczór na Tarczyński Arenie Ince wszedł na boisko w drugiej połowie na zaledwie jedną minutę. Był to jego pierwszy występ od ponad dwóch miesięcy. Po raz ostatni zagrał przeciwko Jagiellonii Białystok. Miało to miejsce 8 marca 2024 roku, a wrocławianie przegrali w hitowym starciu w delegacji 1:3. Więcej o tym meczu przeczytacie TUTAJ

ZOBACZ też: KIBICE: Doping kibiców Śląska w meczu z Cracovią

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.