Magiera: Zagraliśmy najsłabszą połowę, odkąd jestem w Śląsku
19.12.2021 (11:00) | Dominik Szpikfot.: Paweł Kot
Zapis konferencji prasowej z udziałem trenera Jacka Magiery po przegranym meczu z Cracovią.
Co jest przyczyną tak słabej gry Śląska?
Nie ma co w tej chwili mówić o recepcie na kłopoty, które obecnie mamy. Początek sezonu był w naszym wykonaniu bardzo dobry, jednak ostatnie tygodnie na pewno nie były takie, jakich się spodziewaliśmy. Nie zgodzę się, że we wszystkich spotkaniach zagraliśmy źle. Dzisiaj z pewnością zagraliśmy najsłabszą drugą połowę, odkąd jestem w tym klubie i to trzeba potwierdzić. Cracovia była zdecydowanie lepsza. Zabrakło nam organizacji zarówno taktycznej, jak i indywidualnej. Nie byliśmy w stanie nic zrobić w ofensywie. Kiedy pękło? Na pewno pękło nie w Niecieczy. Sytuacja gdzie po meczu z Wisłą Kraków, wygranym 5:0, drużyna rozpoczęła mecz jeszcze lepiej niż w Krakowie, strzeliła dwa gole, jeden został nieuznany i potem seria błędów spowodowała, że przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać. Różne można wysuwać wnioski z tego w tej sytuacji, natomiast kibiców to nie interesuje. W sporcie zawodowym liczą się punkty i miejsce w tabeli, a tego nam zabrakło.
Jaka jest diagnoza, że to od meczu z Wisłą Kraków (5:0), forma Śląska stopniowo spadała?
Pracujemy cały czas nad rozwojem poszczególnych kwestii, natomiast to jest piłka nożna. Nie ma zespołu, który cały czas by szedł z formą do góry. Piłka nożna potrafi zaskakiwać pozytywnie tak jak świetny mecz w Krakowie z Wisłą oraz z Legią Warszawa i tak samo potrafi zaskakiwać negatywnie, jak to, że Śląsk wygrał z mistrzem Polski i przegrał z ostatnią drużyną w tabeli.
Skąd decyzja, aby nie wykorzystywać wszystkich pięciu zmian?
Nie zawsze trzeba dokonywać wszystkich pięciu zmian, żeby pomóc drużynie. Tym bardziej patrząc na charakterystykę zawodników których mamy. Patrząc na to, jak wyglądają na treningach, jak dużo albo mało trenowali w ostatnim czasie, albo czy po antybiotykach i nie trenowali ze względu na chorobę. Tutaj podejmujemy pewne działania, które mają przede wszystkim pomóc zespołowi i patrzymy na to, aby te zmiany przede wszystkim coś dały. Co do wprowadzenia Gryglaka to była to zmiana bodźcowa, żeby był bodziec do pracy, dla tego młodego chłopaka debiut, rocznik 2004, zawodnik Akademii Piłkarskiej Śląska dostał kilka minut na to, by łapać doświadczenie. Być może ktoś powie, że w przegranym meczu nie powinien wchodzić, natomiast dla niego jest to wielka sprawa i ten mecz na pewno pomoże mu, jeżeli chodzi o pracę. Dla takiego Filipa Gryglaka dzisiejsze wejście na boisko może być początkiem wielkiej kariery w Śląsku Wrocław.
Trzy porażki z rzędu to seria, jakiej Śląsk za pana kadencji jeszcze nie miał. Czy możemy już mówić o kryzysie w pańskiej drużynie i czy gra w eliminacjach do europejskich pucharów miała na to jakiś wpływ?
Trzeba odpowiedzieć, że jest to jedna z przyczyn. Śląsk ostatni raz grał w pucharach 5 lat temu i chyba żaden z zawodników może poza Waldkiem Sobotą nie był w takim rytmie meczowym. Ja powiedziałem i wielokrotnie będę powtarzał, że na mecze w europejskich pucharach trzeba się przygotować dwa lata przed, a nie wtedy, kiedy się awansuje do pucharu. Praca nad wszystkimi elementami jest tutaj najistotniejsza i to na pewno odczuwamy jak najbardziej, natomiast nie powiem i nikt mnie na pewno nie na mówi, żeby powiedzieć, że europejskie puchary to jest pocałunek śmierci. Dzisiaj cierpimy z tego powodu, bo końcówka sezonu jest słaba i nie ale aspiracje Śląska Wrocław i możliwości tej drużyny są zdecydowanie wyżej. To nie jest zespół na mistrzostwo Polski, to nie jest zespół na miejsce numer dwa, ale na pewno miejsca 4., 5., 6. są osiągalne.
Czy nieprzyjemne starcie zawodników z kibicami po meczu w Grodzisku z Wartą (1:2) mogło mieć jakiś wpływ na dzisiejszą postawę drużyny? Negatywny, a może pozytywny?
Bardziej mogło mieć negatywny wpływ. Nie byłem świadkiem tego wydarzenia bezpośrednio i trudno mi jest odnieść się do wycinków z internetu, bo nie ukrywam, że dopiero zobaczyłem to dzień później. Nawet nie rozmawiałem z zawodnikami w szatni na ten temat, że coś się wydarzyło, natomiast ja w żaden sposób takiego czegoś nie pochwalam i dla mnie to jest nie do zaakceptowania.