Najgorsze transfery ostatnich lat w Śląsku Wrocław

09.12.2024 (16:00) | Jan Pindral
uploads/images/2024/11/junior_6730d5d7beeac.jpg

fot.: Dawid Kokolski

3 grudnia Śląsk Wrocław za pośrednictwem mediów społecznościowych ogłosił rozwiązanie kontraktu z Juniorem Eyambą. Transfer ten od samego początku budził wątpliwości wśród kibiców „Wojskowych”, dlatego informacja o jego odejściu została przyjęta z ulgą. Jednak Eyamba nie jest jedynym przykładem nieudanego ruchu transferowego Śląska w ostatnich latach. Oto inne przykłady największych niewypałów:



 

PATRYK KLIMALA

Po wybuchu wojny w Izraelu Klimala wyraził chęć powrotu do Polski. Wylądował  we Wrocławiu, gdzie, aby utrzymać formę, trenował ze Śląskiem. Kibice od początku liczyli na transfer definitywny i w końcu się go doczekali. Podczas meczu z ŁKS-em oficjalnie ogłoszono zakontraktowanie napastnika, lecz na debiut musiał poczekać aż do nowej rundy. 

Niestety jego przygoda w Śląsku nie była udana. Od początku prezentował się słabo, nie tworzył groźnych sytuacji ani nie potrafił ich wykończyć. Nie udało mu się strzelić żadnego gola, pomimo rozegrania 558 minut i dwóch występów w wyjściowym składzie. Jego najgorszym występem był mecz z Ruchem Chorzów (2:3), w którym pomimo zaliczenia asysty, w ostatniej akcji nie trafił do pustej bramki, co przypieczętowało porażkę wrocławian. W ostatnich czterech spotkaniach nie znalazł się już w kadrze meczowej. 

W okresie przygotowawczym liczono, że przełamie się i stanie godnym następcą Erika Exposito. Tak się jednak nie stało, a nawet nie miał na to szans. Klimala rozegrał tylko jeden sparing z Rokitą Brzeg Dolny (0:4), w którym na tle drużyny z okręgówki zaprezentował się nijako. To przesądziło o decyzji, by nie zabierać go na obóz do Austrii. Ostatecznie został wypożyczony ze Śląska do Sydney FC, gdzie spisuje się bardzo dobrze – w 11 spotkaniach zdobył 7 goli i zanotował 4 asysty. Umowa wypożyczenia nie zawiera klauzuli wykupu, ale również Śląsk nie może ściągnąć go przedwcześnie. Jego kontrakt obowiązuje do czerwca 2027 roku.


LEWUIS PENA

Przychodził do Śląska jako wielki talent z Wenezueli. W tamtejszych gazetach można było czytać o nich w samych superlatywach - szybki, dynamiczny i dobry z piłką skrzydłowy. Planowano, że będzie się rozwijał w rezerwach i stopniowo przebijał się do pierwszego składu. Niestety, rzeczywistość okazała się zupełnie inna. 

Miał on problemy z aklimatyzacją, głównie ze swojej winy. Na dodatek zarzucano mu brak zaangażowania na treningach oraz lenistwo. Gwoździem do trumny była jego wizyta w lokalnym barze. 

Tak o tym zdarzeniu wypowiedział się ówczesny dyrektor sportowy Śląska David Balda: 

- Gdy przyjechał z Wenezueli na testy, to wyglądał naprawdę ciekawie. Nieźle zaaklimatyzował się z zawodnikami z Hiszpanii. Zdecydowaliśmy się na podpisanie z nim półtorarocznego kontraktu. Traktowaliśmy go jak projekt. Niestety, pewnego dnia otrzymałem informację, że spędził wieczór w barze. Takie zachowanie jest dla mnie nieakceptowalne. Powiedziałem mu wprost, że ma ode mnie ostatnią szansę. Od tego czasu zmienił się, schudnął, wygląda lepiej, ale nadal to nie jest to, czego od niego oczekujemy. Poinformowałem Lewuisa i jego menedżera, że nie widzę jego przyszłości w naszym klubie. Zmarnował swoją szansę i nie ma sensu go tutaj zatrzymywać

- tłumaczył Czech podczas #ŚląskowegoGadania na portalu "X".

5 września 2024 rozwiązano z nim kontrakt. Podczas pobytu we Wrocławiu rozegrał tylko 8 meczów, w których rozegrał 181 minut i strzelił jedną bramkę. Aktualnie jest zawodnikiem utytułowanej drużyny w Wenezueli - Caracas FC, w którym to jeszcze nie zadebiutował. 


CAMERON BORTHWICK-JACKSON

Gdy 30 czerwca 2023 roku ogłoszono zakontraktowanie Anglika, w końcu spodziewano się solidnego lewego obrońcy, którego Trójkolorowym bardzo brakowało. Jego mocnym punktem było jego bogate CV - 14 spotkań w barwach Manchesteru United oraz pochwały od samego José Mourinho, który wypowiadał się o nim jako wielkim talencie. We Wrocławiu jednak miał duże problemy z zaaklimatyzowaniem się, co odbijało się na jego grze. Nie udało mu się przebić do wyjściowej jedenastki, a nawet jako rezerwowy nie odgrywał istotnej roli. W sezonie 2023/2024 rozegrał wyłącznie 114 minut, z czego 90 w Pucharze Polski. Jedynym pozytywnym momentem jego pobytu w Śląsku była asysta przy bramce Samca-Talara w meczu z ŁKS-em, wygranym 2:1.

W zimowym okienku transferowym został wypożyczony na pół roku do szkockiego klubu Ross County, ale również tam nie zdołał się wyróżnić. Zagrał zaledwie w czterech spotkaniach. Ostatecznie, 10 sierpnia 2024 roku Śląsk oficjalnie rozwiązał kontrakt z 26-letnim zawodnikiem. Od tego czasu Borthwick-Jackson pozostaje bez klubu.


KENNETH ZOHORE

W swojej przeszłości grał w Championship i Premier League, a nawet był bohaterem transferu, który wyniósł niecałe 9 milionów euro. Duński napastnik przychodził do Śląska jako rywal dla Exposito. Oczywiście rywalizację przegrał, ale dla hiszpańskiego napastnika nie było równych. Był wtedy w życiowej formie, kapitanem drużyny oraz został królem strzelców Ekstraklasy. Sytuacja Zohore jeszcze bardziej skomplikowała się po przyjściu Patryka Klimali. Duńczyk stał się trzecią opcją w hierarchii napastników, co niemal całkowicie pozbawiło go szans na regularne występy. Ostatecznie Zohore rozegrał dla Śląska jedynie sześć spotkań, z czego tylko jedno w wyjściowej jedenastce – przeciwko Puszczy Niepołomice (3:1). Jego kontrakt rozwiązano 6 marca 2024 roku, a zawodnik do dziś pozostaje wolnym agentem, nie znajdując nowego klubu.


CAYE QUINTANA

Latem 2021 roku, gdy wydawało się, że Erik Exposito odejdzie z klubu, Caye Quintana miał być jego naturalnym następcą.

- Jestem przekonany, że Caye Quintana wzmocni naszą siłę ofensywną. To zawodnik, który rozegrał cały sezon w barwach Malagi na poziomie LaLiga2 i z pewnością wniesie do naszej gry jeszcze więcej jakości. Caye zawsze na boisku wykazuje się dużą aktywnością, jest szybki, dobrze wyszkolony technicznie i sprawdza się zarówno przy wykańczaniu akcji, jak i w grze kombinacyjnej, co niewątpliwie jest jego sporym atutem

- uważał Dariusz Sztylka (Ówczesny dyrektor sportowy Śląska Wrocław).

Jednak rzeczywistość szybko zweryfikowała te oczekiwania. Quintanie trudno było odnaleźć się w drużynie Jacka Magiery, który rzadko stawiał na Hiszpana. Na domiar złego, zawodnik nie znał innego języka poza hiszpańskim, co utrudniało mu integrację z zespołem.

Quintana najlepiej zaprezentował się za kadencji trenera Piotra Tworka, kiedy zdobył bramki w zremisowanych meczach z Rakowem Częstochowa (1:1) i Wisłą Kraków (1:1). Te trafienia miały kluczowe znaczenie w walce Śląska o utrzymanie. W swoim pierwszym sezonie Hiszpan rozegrał 27 spotkań, w których strzelił 2 gole, ale nie zanotował ani jednej asysty. W większości były to jednak epizodyczne wejścia z ławki.

Przed kolejnym sezonem Quintana zachwycał w okresie przygotowawczym – zdobył 3 bramki i był najjaśniejszym punktem drużyny, co rozbudziło nadzieje na jego przełamanie. Niestety, dobrej formy nie udało mu się przenieść na rozgrywki ligowe. W Ekstraklasie rozegrał 18 spotkań, spędzając na boisku 871 minut, ale nie zdobył żadnej bramki ani asysty.

Jedyne trafienie w tamtym sezonie zanotował w Pucharze Polski, strzelając z rzutu karnego przeciwko Sandecji Nowy Sącz. Jednak zamiast pozytywnymi osiągnięciami, zapisał się w pamięci kibiców dzięki kontrowersji – podczas ćwierćfinałowego meczu z KKS-em Kalisz (0:3) jego leniwa rozgrzewka przed zmianą stała się hitem w mediach społecznościowych, budząc falę krytyki.

Kiedy Jacek Magiera wrócił, aby uratować Śląsk przed spadkiem, od razu odsunął Quintanę od pierwszej drużyny, co praktycznie oznaczało koniec jego przygody w klubie. Oficjalnie kontrakt zawodnika rozwiązano 28 lipca 2023 roku. Hiszpan obecnie reprezentuje barwy Recreativo Huelva, gdzie w 48 meczach zdobył 13 bramek i zaliczył 1 asystę.


VICTOR GARCIA 

Victor Garcia dołączył do Śląska w lipcu 2021 roku. Pomimo tego, iż grał przeważnie na skrzydle, został ściągnięty jako lewy obrońca. Szybko wywalczył on miejsce w wyjściowej jedenastce - w jego pierwszym sezonie rozegrał aż 31 spotkań, z czego 7 w pucharach. Jego najbardziej ikonicznym momentem była bramka na 1:0 w meczu z Legią Warszawa (1:0). Pomimo iż sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, gra toczyła się dalej, wykorzystał on zawahanie się przyjezdnych i dał wrocławianom zwycięstwo. 

W sezonie 2022/2023 Garcia również był podstawowym wyborem na lewej obronie. Choć Hiszpan miał kilka udanych meczów, jego błędy w obronie były momentami kosztowne. Z czasem zaczęło pojawiać się więcej krytyki, dotyczącej zarówno braku skuteczności w obronie, jak i w grze do przodu. 

Po zakończeniu sezonu został odsunięty od pierwszego zespołu. Oficjalnie rozwiązanie jego kontraktu ogłoszono 31 lipca 2023 roku. Po odejściu ze Śląska García powrócił do Hiszpanii, gdzie kontynuuje karierę w Maladze CF, z którą awansował do LaLigi 2. W barwach drużyny z Wrocławia rozegrał 64 spotkania, w których zdobył 2 bramki i zaliczył 8 asyst. 


DIOGO VERDASCA

Portugalczyk przyszedł do Śląska w czerwcu 2021 r. Miał on wzmocnić linię brony i wzmocnić rywalizację z pozostałymi zawodnikami. Pomimo bycia nieprzygotowanym motorycznie do sezonu rozegrał aż 22 spotkania w pierwszym sezonie.

-Diogo jest wychowankiem akademii jednego z czołowych klubów Europy, grał na wysokim poziomie i wciąż będzie się rozwijał. Posiada spore umiejętności, ale na boisku odznacza się również wielką determinacją i wolą walki. Nie unika pojedynków, a w ustawieniu z trójką obrońców z powodzeniem może zagrać na każdej pozycji w defensywie. Pokładamy w nim duże nadzieje. Diogo z pewnością wzmocni rywalizację w naszej drużynie.

– mówił Dariusz Sztylka, ówczesny dyrektor sportowy Śląska Wrocław.

W kolejnym sezonie Verdasca zaczął tracić miejsce w składzie, a jego forma była daleka od oczekiwanej. Portugalczyk często popełniał błędy, które doprowadzały do utraty bramek. Jego agresywny styl gry prowadził też do licznych fauli i kartek, co niejednokrotnie osłabiało zespół. Pod koniec sezonu 2022/2023 jego rola w drużynie stała się marginalna, a klub zaczął szukać wzmocnień na jego pozycję. Zawodnik nie spełnił oczekiwań i coraz częściej mówiło się o jego odejściu. Ostatecznie ze Śląska odszedł 26 lipca 2024 roku. Aktualnie gra Kapaz PFK w Azerbejdżanie. 


JAVIER HYJEK 

Wychowanek Atletico Madryt przychodził do Śląska Wrocław z Piasta Gliwice jako duży talent. Wielokrotnie trenował z pierwszą drużyną Atletico prowadzoną przez Diego Simeone i występował w młodzieżowych reprezentacjach Polski. W pierwszym sezonie w Śląsku dwukrotnie dostał szansę z ławki rezerwowych, ale głównie grał w drużynie rezerw.

Polak z hiszpańskimi korzeniami na więcej występów mógł liczyć dopiero po przyjściu Ivana Djurdjevicia w sezonie 2022/2023. Już w pierwszym meczu sezonu z Zagłębiem Lubin (0:0) zagrał od pierwszej minuty. Regularnie pojawiał się na boisku – zarówno w wyjściowym składzie, jak i jako rezerwowy. Niestety, jego występ przeciwko Stali Mielec (0:2) przeszedł do historii, ale z niechlubnego powodu. W 69. minucie pod presją wycofał piłkę do bramkarza, co zakończyło się golem samobójczym z połowy boiska. Ten incydent szybko stał się internetowym hitem, a Hyjek długo nie mógł zapomnieć o tej sytuacji. Po meczu bramkarz Śląska, Michał Szromnik, próbował wziąć winę na siebie, ale nie zmieniło to odbioru wydarzenia. 

Po tym incydencie Hyjek zagrał jeszcze tylko dwa spotkania w pierwszej drużynie Śląska. W międzyczasie był dwukrotnie wypożyczany do hiszpańskich klubów – Recreativo Huelva i CD Estepona FS. Ostatecznie, 2 września 2024 roku, jego kontrakt ze Śląskiem został rozwiązany za porozumieniem stron. Obecnie Hyjek reprezentuje barwy UD Melilla. W nowym klubie rozegrał 14 meczów, zdobył 1 bramkę i zanotował 2 asysty, próbując odbudować swoją karierę.


Kogo byście jeszcze dodali do tego grona z byłych graczy Śląska? 

 

ZOBACZ też: Niezbyt udana runda w wykonaniu obrońcy Ślaska. Jaka będzie jego przyszłość?

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.